poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Imagin.


Muzyka <włącz>

Kochałaś go.  Tęskniłaś. Tyle lat przyjaźni, a potem taka miłość. Nie sądziłaś że jedno wystąpienie w programie i robisz się taki sławny, że aż zapominasz o najlepszych przyjaciołach, a nawet o swojej miłości. Może on zapomni, mając przy sobie tylu przyjaciół, tylu ludzi, tyle fanek. Ale ty.? Jak.?Jesteś sama, miałaś tylko jego.
A on.? Tak po prostu odszedł.
Ale też zastanawiałaś się, myślałaś że tak może jest lepiej, dla niego, jak i dla Ciebie. Próbowałaś z tym walczyć, lecz bezskutecznie. Za każdym razem kiedy tylko przypominałaś sobie wszystkie chwile spędzone z nim, płakałaś. Dopiero wtedy uświadomiałaś sobie jak to dobrze było....tylko właśnie...ten jeden przeklęty fakt....było...i już nie wróci.
Męczyłaś się z każdą sekundą, minutą, godziną, dniem, tygodniem a nawet miesiącem...który mijał bardzo szybko, a ty cały czas siedzisz sama w swoim pokoju...nic się nie liczy. Leżysz na łóżku, w tle lecą jego,a raczej ich piosenki, a ty.? Tylko wtedy możesz posłuchać jego głosu. Jego nadzwyczaj pięknego głosu, którego tak ci brakuje. W którym zatapiasz się. Przypominasz sobie wszystko od początku. Chcesz się jakoś pozbierać, wiesz że słuchając jego piosenek i patrząc na jego zdjęcia jeszcze bardziej się przygnębiasz, ale i tak to robisz. Nie zważasz na to, po prostu nie potrafisz o nim zapomnieć.
                                                         Następny dzień
Dzisiaj coś się stało. Od jakiegoś czasu nic nie jadłaś. Tylko piłaś. Ale nie powinnaś tak robić. Przecież byłaś chora. Poczułaś mocny ból brzucha. Momentalnie zaczęłaś krzyczeć. A ból stawał się coraz bardziej i bardziej mocny. Wiedziałaś że jesteś w domu sama, wiedziałaś że nikt ci nie pomoże.
Tylko myślałaś: A może tak będzie lepiej.?
 Mimo że ból był bardzo mocny ty nic nie robiłaś, tylko leżałaś i trzymałaś go mocno w uścisku.
Po chwili wpadła do pokoju twoja mama, pytała co się stało, lecz  nie byłaś w stanie odpowiedzieć, nawet nie wiedziałaś z kad się tu wzieła.
 Twoja rodzicielka złapała za telefon i próbowała zadzwonić po karetkę, lecz ty prosiłaś, błagałaś ją żeby odpuściła. Jednak nie dawała za wygraną. Mimo że ból był bardziej mocny, próbowałaś wstać. Udało się. Wyrwałaś mamie z ręki telefon. Ona popatrzała na ciebie błagalnymi oczyma, widać w nich było smutek, żal i troskę.
-A co z Niallem.? Przecież go kochasz...nie rób tego..-powiedziała.
 Jednak ty się tylko do niej uśmiechnełaś i powiedziałaś:
-Z Niallem to już koniec...nic nie wróci, a ja już nie chcę żyć. -wtedy już twój stan był bardzo ciężki, zamknełaś oczy. Wiedziałaś że umierasz, i może to się stać, nawet za sekundę. Ale cieszyłaś się, myślałaś że w końcu będzie dobrze. Jak masz żyć bez niego to lepiej wcale...I wtedy zamknęłaś oczy na zawsze....
------------------------------
Mój imagin, jak się podoba.? Napisałam go już jakiś czas temu. : )
Nwm czy ta muzyka pasuje, czy też nie? No ale niech jest. : D
Nadal czekam na te 14 kom. Ja wiem że dużo osób czyta, i te 14 powinno się znaleźć.!
                  Kocham One Direction bardziej niż Zayn swoje lusterko
                                              LAJK.!
                                        Z góry dziękuję.:)

+ZAJRZYJ -----> http://opowiadanieoonedirectionnn.blogspot.com/

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 8.

Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna. Spodziewałabym się każdego, ale nie jego. Gdy u nich byłam, nie był zaangażowany by się z nami bawić. Myślałam że mnie lubi. No ale może myliłam się.?
Wracając do rzeczywistości...założył mi bluzę na ramiona a ja podziękowałam i ubrałam ją. Wstałam i razem ruszyliśmy w stronę domu. Szliśmy w ciszy. Zayn o nic nie pytał, i to było miłe. Nie miałam ochoty na gadanie, jak na razie z nikim.
Tylko....dręczyło mnie jedno pytanie. Z kąd on tu się wziął?

Gdy doszliśmy do mojego domu. Powiedziałam:
-Dziękuję.
-Nie ma za co. -odpowiedział i już chciał odchodzić, ale ja zapytałam:
-Yyy..Zayn.?
-Tak.? -odwrócił się w moja stronę.
-Co ty tam robiłeś.? Z kąd wiedziałeś że ja tam będę.? -zapytałam.
-Przechodziłem tamtędy tylko. Na spacerze byłem. -odpowiedział i odszedł.
A ja weszłam do domu. Wujek siedział w kuchni, na samą myśl się lekko zaśmiałam. No bo teraz wujek siedzi tam gdzie zawsze była babcia.
-Wróciłam. Idę do siebie. -powiadomiłam i już szłam na schody.
-Gdzie byłaś.?
-Musiałam trochę pobyć sama. Przepraszam.
-Nie rób tak więcej. Martwiłem się. Następny razem ostrzeż mnie.
-Dobrze.
Weszłam do pokoju i od razu spojrzałam na zegar. Była już godz. 23. Trochę mi się posiedziało. Szybko wzięłam piżamę i resztę potrzebnych rzeczy. I poszłam do łazienki. Tam się umyłam, przebrałam i umyłam zęby. Gotowa ruszyłam do pokoju. I od razu położyłam się spać.
Przyśniło mi się coś:
"Stoję na jakiejś polance.
Jest piękna pogoda, świeci słońce.
Dookoła jest piękna roślinność i
słychać nie które zwierzęta.
Rozglądam się..
Ale jestem tam sama.
I nie wiem gdzie mam iść.
Są dwie drogi.
Nie wiem którą wybrać.
W końcu wybieram jedną...
Idę nią. Ale na końcu..
Okazuje się że wybrałam złą."

Obudziłam się. A zegar wskazywał godzinę 12:45. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej zestaw ubrań. Poszłam do łazienki, przebrałam się <klik>, zrobiłam lekki makijaż i wróciłam do pokoju. Akurat zadzwonił mój telefon. Był to oczywiście Niall.
-Cześć. -powiedział
-Cześć, cześć.
-Przyjdziesz.? Mam ważną sprawę.
-Dobrze, ale najpierw zjem śniadanie.
-Okejj. -powiedział i się rozłączył.
A ja zeszłam na dół. Zrobiłam sobie płatki. Po czym je zjadłam. Byłam sama w domu, bo babcia w szpitalu, a wujek w pracy.
Po zjedzonym posiłku, pomyłam po sobie, ubrałam buty i wyszłam z domu.
Zadzwoniłam do drzwi, a otworzył mi Zayn.
-Cześć. Ja do Nialla.
-Cześć, wejdź. -zaprosił mnie do środka, a przy drzwiach znalazł się Horan. Przytulił mnie i poszliśmy na górę.
-No to co to za ważna sprawa.? Hmm...
-No bo teraz nie mamy żadnych spraw do załatwienia, i Paul pozwolił mi wylecieć do Irlandii. -cieszył się Horanek
-No to świetnie.
-Ale chcę żebyś pojechała ze mną. -dalej nawijał.
-Bardzo bym chciała...ale nie mogę.
-Czemu.? -zapytał.
-Babcia jest w szpitalu, muszę tu zostać.
-A co się stało.? -zdziwił się.
-Dokładnie nie wiem, ale prawdopodobnie ma nowotwór. -pojedyńcza łza spłyneła po moim policzku.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze. -powiedział Niall, i kciukiem wytarł spływającą łzę.
-Dziękuję Niall.
-Za co.?
-Za to że jesteś. -powiedziałam i go przytuliłam.
-Kiedy wylatujesz.?
-Dzisiaj.
-Szkoda. Będę tęsknić.
-Ja też.
                                   Godz. 13:21
Właśnie jadłam naleśniki, gdy ponownie zadzwonił Niall.
-Słucham?
-Jedziesz mnie odwieść na lotnisko.? -spytał.
-Oczywiście, tylko poczekaj, dokończę jedzenie.
-A co jesz.?
-Naleśniki...mmmm.
-Mogę też.?
-Oczywiście wpadaj.
-Nie, bo zaraz mi samolot ucieknie.
-Tak, tak, ja już wychodzę.
                        Lotnisko
Pożegnałam się z Niallem i on ruszył na odprawę. Patrzałam cały czas, aż zniknął mi z oczu. Nie było go zaledwie chwilę, a ja już tęskniłam. Jednak wiedziałam że mam jeszcze chłopaków. I to mi pomagało.
Razem z nimi pojechałam do domu. Spytałam też czy któryś by pojechał ze mną do babci. Bo była nie za ładna pogoda. Jeszcze w nocy deszcz padał i było błoto. Na chętnego zgłosił się Zayn. No więc pojechałam z nim.
                Szpital
Odnalazłam salę babci, i weszłam tam. Zayn nie chciał wchodzić, więc został przy drzwiach, na korytarzu.
-Cześć babciu.
-Cześć Patrycja. Miło że przyszłaś.
-Fajnie że się już obudziłaś. -uśmiechnęłam się.
-Tak, ale jestem strasznie zmęczona.
-A wiesz kiedy będziesz mogła wrócić do domu.?
-Lekarze mówili że nie za szybko.
-No to szkoda. -posmutniałam
Porozmawiałam z babcią jeszcze z 10 minut, a potem wrociłam do Zayna
-Przepraszam że tak długo, ale wiesz, babcia nie może jeszcze wrócić do domu. Tęsknie.
-Nie szkodzi. Wracamy do domu?
-Tak. -odpowiedziałam i wróciliśmy do samochodu.

Zayn zaparkował samochód na podjeździe. Razem wyszliśmy. A ja zaprosiłam Zayna do siebie.
Nie chciał się zgodzić, ale ja nalegałam. Chciałam go lepiej poznać. Bo nie mogę ukryć spodobał mi się. Jednak też nie mogę zaprzeczyć że też coś poczułam do Nialla. Ale...tu sądzę że to tylko przyjaźń spowodowała to uczucie. Nie czuję do niego nic więcej...tak na miłość...traktuję go jak brata. I nic więcej...
___________________________
No to jest następny. Może nie za długi, no ale starałam się. ;c
Dziękuję za tyle komentarzy, jednak sądzę że przy tylu wyświetleniach powinno ich być znacznie więcej, dla tego będzie teraz podwyrzona poprzeczka. No i też mam teraz taką małą "karę"...to znaczy rodzice nie pozwalają mi tak często wchodzić na laptopa jak przedtem, dlatego rozdziały mogą pojawiać się teraz z dłuższymi przerwami.
No i tak jak mówiłam:
14 komentarzy=nowy rozdział
sądzę że dacie rade.: )

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 7.

                   godz. 17:32
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej zestaw ubrań. Poszłam do łazienki i przebrałam się. Poprawiłam makijaż i zeszłam na dół.
-Wychodzę. -oznajmiłam babci wchodząc do kuchni.
-A gdzie idziesz.?
-Do Nialla.
-No dobrze, ale nie wracaj za późno.
-Oczywiście. -powiedziałam i wyszłam z kuchni. Po czym wyszłam z domu.
~Oczami Nialla~
-No chłopaki.! Weźcie to jakoś ogarnijcie.! Ona zaraz tu będzie. -krzyczałem na chłopaków żeby posprzątali ten bałagan.! Ale oni nic sobie z tego nie robili, tylko się śmieli.
-Spokojnie, jeżeli będzie tu przychodzić częściej, to niech się przyzwyczai że tu zawsze taki bałagan. Przecież nie będziemy codziennie sprzątać. -oznajmił mi Louis.
*dzwonek do drzwi*
-Idę otworzyć. -powiedział Harry, i już go nie było. Nawet nie zdążyłem zaprzeczyć.
Po chwili do pokoju wszedł Harry i Patrycja.
-Cześć chłopaki. -powiedziała.
-Cześć. -powiedzieli wszyscy, a Lou położył nogi na stół. Zrobiłem do niego groźną minę, a ten powiedział:
-No co? -Patrycja spojrzała na mnie, a ja się tylko uśmiechnąłem. Bożee..co za nieogary i świntuchy z nich.
-No to może obejrzymy film.? -zaproponował Liam.
-Dobra, ale taki wiecie...zboczony. -powiedział Harry, a wszyscy się zaśmiali...no oprócz naszego daddy.
-No na pewno nie.! -pogroził Harremu, na co my jeszcze bardziej się zaśmialiśmy.
-No to co możemy robić Liamku.? -spytała się Patrycja.
-Możecie...pobawić się..
-W co.? -zdziwiłem się.
-W chowanego. -dokończył
-No to nie jest taki zły pomysł. -powiedział Louis.
-No to bawimy się.? -spytał zdezorientowany Harry.
-Tak.! -krzyknął Louis - Harry szukasz.!
-A czemu ja.? -oburzył się Harry.
-Mogę ja. -zaproponowała Patrycja.
-Nie, dobra ja. -powiedział Liam i zaczął liczyć. A wszyscy uciekli i zaczeli się chować.
-Gdzie idziemy.? -spytała się mnie Patrycja.
-Chodź. -pociągnąłem ja za sobą. Schowaliśmy się w pokoju Harrego. Dlaczego.? Bo tam był największy bałagan i Liam nie lubi tam szukać, dlatego jak już nie ma innego wyjścia to tam wchodzi, ale na końcu.

Po zabawie siedzieliśmy w pokoju i oglądaliśmy film. Gdy nagle do Patrycji ktoś zadzwonił. Wyszła z pokoju, i za nie mal sekundę wróciła.
-Muszę iść -oznajmiła, była jakaś przestraszona.
-Coś się stało.? -zapytałem.
-Nie, nie. -powiedziała i sztucznie się uśmiechnęła.
Potem przytuliła każdego, ubrała buty i wyszła.
~Oczami Patrycji~
Szybko weszłam do domu. Przy samych drzwiach stał wujek.
-Co się stało.? -zapytałam.
-Babcia jest w szpitalu. Chodź jedziemy. -oznajmił mi i pojechaliśmy do szpitala
Długo szukaliśmy sali w której leży babcia, ale w końcu znaleźliśmy. Weszliśmy tam, spała, a może była w śpiączce.? Stał tam też lekarz.
-Co jej jest.? -spytałam ze łzami w oczach.
-Prawdopodobnie ma nowotwór. -powiedział i...wyszedł.
Pierwsze łzy spłyneły mi po policzku. Podeszłam do niej i złapałam za rękę. Jak wy byście się czuli jakby miała umrzeć najważniejsza osoba w waszym życiu.? Bo ja nie potrafię opisać tego jak się w tamtej chwili czułam. Ale jedno słowo to STRASZNIE.! Może też dziwi was dlaczego moją najważniejszą osobą w życiu jest babcia, a nie rodzice.? Otóż rodziców nigdy nie miałam i nigdy nie będę miała. A babcia.? Zawsze w wakacje do niej jeździłam, tak jakby to ona mnie wychowała, mimo że mijał tak krótki czas czułam jakby mijały lata. Niestety przez już dwa lata nie byłam u niej. I teraz bardzo tego żałuję.
"I pomyśleć że jeszcze przed chwilą byłam szczęśliwa"
włącz <klik>
Wyszłam ze szpitala. I szłam ulicą Londynu. Na dworzu było już bardzo ciemno. Jednak nie przejmowałam się. Ze łzami w oczach, przypominałam sobie każdą chwilę spędzoną z nią. Nie mogłam uwierzyć że teraz już nie pozostanie nam za dużo czasu.
Szłam, szłam, aż doszłam do jakiegoś parku. Usiadłam na ławce:
Już wtedy nikogo nie widziałam. Było ciemno, późno i zimno. Nie odczuwałam tego. Chciałam po prostu być sama.Nic się nie liczyło. Tylko ona. Może sądzicie że przesadzam.? Przecież jeszcze żyje.? Ale postawcie się na moim miejscu. Umiera wam babcia, mama lub tata, najważniejsza osoba w waszym życiu. Myślę że też byście tak się zachowywali. W tamtej chwili czułam jakby mnie już nie było. Babcia umiera a ja.? Już nie jestem dla nikogo ważna, czuję że dla nikogo już nie istnieje. To bardzo złe uczucie. Siedziałam zapłakana gdy poczułam że ktoś siada koło mnie, i zakłada bluzę na moje ramiona, odwróciłam się, i doznałam szoku, nie był to Niall tak jak przypuszczałam.
___________________________
No to macie następny rozdział. Mam nadzieję że się podoba.: )
1.Przepraszam,że takie krótkie, staram się, ale coś mi nie wychodzi. ;c
2.Jest ankieta. Więc proszę abyście zagłosowali.: ) Chcę wiedzieć ile was jest.:)
3.Są także obserwatorzy, więc możecie się dodać. :)
4.Dziękuję za tyle komentarzy.: **
Mam nadzieję że nie jesteście źli że taki krótki, bo rozdziały pojawiają się bardzo często.:)

Podoba się.? Czytasz.? No to skomentuj.!

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 6.

Zobaczyłam go...
Był cały i zdrowy. Szybko do niego pobiegłam.
-Kłamałeś.?- spytałam.
-Tak...chciałem ci zrobić taki mały żart.
-Mały żart.? Serio.? Ja naprawdę myślałam że coś ci się stało.! Jak mogłeś mi coś takiego zrobić.?- pytałam. byłam trochę zła, no bo..kto by nie był.? Nie widziałam jego miny przez łzy...ale wiem że było mu głupio.
-Przepraszam. -powiedział i mnie przytulił.
-Wybaczam Ci, ale NIGDY więcej nie rób mi takich kawałów. Na prawdę się bałam. -powiedziałam.
-Obiecuję. -powiedział i przetarł ręką moje łzy. Razem poszliśmy po moje zakupy. Wzięliśmy je z tam tąd i poszliśmy do domu.

Z Niallem pożegnałam się pod moim domem.
Szybko do niego weszłam i zaniosłam do kuchni. Babcia o dziwo była teraz przed Tv a nie w kuchni. No ale wracając do rzeczywistości...rozpakowałam zakupy i pomogłam zrobić babci kolację. Razem z nią i wujkiem zjedliśmy przygotowane danie, a potem poszłam już do siebie. zegar wskazywał godzinę 19:21 a że byłam zmęczona całym tym dniem, a szczególnie "tym wydarzeniem"...wzięłam w szafki moją piżamkę i czystą bieliznę. Szybko pobiegłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, i gotowa wróciłam do swojego pokoju. Od razu się położyłam i usnęłam.
~Następny dzień~
Obudziłam się, zegar wskazywał godzinę 8:30. Szybko wstałam. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej zestaw ubrań <klik>. Ruszyłam do łazienki. Tam się przebrałam, umyłam zęby i wróciłam do pokoju. Nudziłam się więc odpaliłam laptopa. Zalogowałam się na tt i fb. Przejrzałam wszystko, przeczytałam każdą, nawet najmniejszą informację zawartą na różnych stronach. A to minęła dopiero godzinka.
Zrobiłam się głodna. Więc zeszłam na dół. Zrobiłam sobie płatki i poszłam z nimi na górę. A że nie miałam już co oglądać, włączyłam sobie youtube i wyszukałam różne filmiki chłopaków. Muszę przyznać że na filmikach wydają się na prawdę fajni. Już nie mogłam się doczekać aż ich lepiej poznam.
Siedziałam jeszcze z godzinę oglądając filmiki chłopaków, gdy zadzwonił mój telefon.
-Słucham.?-zapytałam.
-Hej, mogę wpaść.? -usłyszałam w słuchawce głos Nialla.
-Tak, wpadaj.-powiedziałam, a on się rozłączył. I nim się obejrzałam wspinał się na balkon, który ja mu otworzyłam.
-Cześć jeszcze raz. -powiedział i mnie przytulił.
-Cześć, cześć.
-Co robisz.? -spytał.
-A właśnie oglądałam wasze filmiki. Widać że chłopaki są całkiem spoko. -powiedziałam.
-No tak. Ale ja i tak jestem najlepszy. -pochlebiał sobie Niall
-W to nie wątpię. -zaśmiałam się.
-Masz aparat.? -spytał
-Taa, a co.?
-Daj mi. -zrobiłam to o co prosił i dałam mu aparat.
-A teraz chodź tu, robimy sobie zdjęcie. -stanął koło mnie i zrobił nam zdjęcie, po czym wstawił na swoje tt. Później siedzieliśmy cały czas na laptopie i gadaliśmy. Weszliśmy też na gwiazdunie.pl i nie uwierzycie co tam znaleźliśmy...nasze zdjęcie:

(jeżeli naciśniecie na zdjęcie, powiększy się)

Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Patrzeliśmy na to chyba z 30 minut, a dalej chciało nam się śmiać tak mocno jak zobaczyliśmy to pierwszy raz.
-Ty to masz życie. -zaśmiałam się.
-A teraz ty będziesz takie miała.
-Tak, tak, oczywiście, przecież jestem twoją dziewczyną -zmieniłam głos, i oboje zaśmialiśmy się.
-No to dzisiaj poznasz resztę chłopaków, zapraszam do mnie. -uśmiechnął się.
-Z chęcią. -odpowiedziałam.
-----------------------------------
Strasznie się cieszę że pod ostatnim rozdziałem było AŻ 8 KOM.! :* Jak ja was kocham.! :* Nigdy nie miałam tylu.! Serio.! Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję.!
Wiem że rozdział nie za długi, ale musiałam wam coś dodać, mam nadzieję że się nie pogniewacie że taki krótki. :) Liczę że kom będzie tyle samo, jak nie więcej.:**

Rozdział 5.

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające prosto na moją twarz. Podniosłam się a zegar wskazywał godzinę 10:43. Podeszłam zaspana do szafy i o mało co w nią nie walnęłam. Wyciągnęłam z niej ubrania <klik>. Poszłam do łazienki, przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż a włosy związałam w luźnego koka. Zeszłam na dół, babcia jak zwykle w kuchni.
-Cześć babciu. -powiedziałam.
-Cześć Patrycja, cześć. -odpowiedziała babcia.
-Pomóc może w czymś.? -zapytałam.
-Jak byś mogła.
-Z chęcią. -uśmiechnęłam się.
-Śniadanie mam już zrobione, więc teraz tylko możesz pomóc mi przy przygotowaniu obiadu. -
-Dobrze.
Zaczęłam robić, a gdy skończyłam zjadłam śniadanie. Wróciłam do siebie do pokoju. Uruchomiłam laptopa, oczywiście zalogowałam się na tt i fb, i włączyłam sobie gwiazdunie.pl lubię poczytać te ploty co piszą. Chociaż nieraz naprawdę przesadzają.
Najpierw przejrzałam fb potem tt, no a na koniec zostało mi właśnie gwiazdunie. Jednak tylko co zauważyłam, a raczej teraz dopiero zwróciłam uwagę to było to zdjęcie.. jego zdjęcie. Kogo.? Nialla. Tam pisało, może kawałek zacytuję: "Niall Horan, nasza gwiazda z One Direction.." GWIAZDA.! Jaka ja jestem głupia.! Że ja tego nie zauważyłam.! Szybko wpisałam w youtube ich nazwę, wyświetliło mi się dużo piosenek. Weszłam w pierwszą lepszą. No i tak...zobaczyłam każdego, czyli Nialla, Harrego, Louisa, Liama i Zayna. Są gwiazdami. Nie żebym była zła na Nialla, o to że mi nie powiedział czy coś, jednak dziwnie się czułam. Nigdy nie rozmawiałam, a nawet nie widziałam żadnej gwiazdy. Moje myślenie przerwała piosenka, która właśnie rozeszła się po pokoju. Oczywiście dzwonił Niall, no bo kto inny.?
-Witam. -przywitał się.
-Cześć. Wyjdziemy dzisiaj.?
-Nie mogę. Dzisiaj mamy jakąś sprawę do załatwienia. Ale wieczorem może już będę wolny.
-Dobrze.
-No to do zobaczenia.?
-Do zobaczenia. -powiedziałam i się rozłączyłam.
Wyłączyłam laptopa i nudziłam się. Usiadłam się na łóżko i wzięłam mój pamiętnik do rąk. Wpisałam tam kawałek wiadomości z życia i położyłam się...usnęłam.
                                                             ~Oczami Nialla~
Wróciliśmy do domu o 14:22 sam się zdziwiłem co tak szybko, no ale cieszę się. Od razu poszłem do Patrycji. Otworzyła mi jej babcia i zaprosiła do środka. Ruszyłem schodami na górę, a tam znalazłem jej pokój...zapukałem, ale ona nic, postanowiłem wejść. Więc tak jak powiedziałem tak też zrobiłem. Otworzyłem drzwi, była tam, spała. Usiadłem na łóżko, a koło mnie leżał pamiętnik.? Wziąłem go do rąk. I otworzyłem na jakiejś stronie. Pisało tam tak:

"Codziennie budzę się, z nadzieją...
z nadzieją że w końcu będzie lepiej...
że w szkole polubią mnie....
przestaną brać mnie za kujonkę,
przestaną mnie przezywać...
ale też mam nadzieje że...
jeżeli nie mam przyjaciół,
to może rodziców.?
Tego też nie mam....
codziennie do późna w pracy,
ja siedzę sama,
a jak wracają.?
Od razu kładą się spać...
mimo że ja czekam na nich do późna...
ich to nie obchodzi...
tak po prostu mnie olewają...
dlaczego ja.?! Co ja zrobiłam.?!
Dlaczego to ja mam takie życie.?
Moje życie to prawdziwy
cmentarz pogrzebanych nadziei..."
                            ~Oczami Patrycji~
Poczułam jak łóżko się ugina, otworzyłam oczy i zobaczyłam Nialla, trzymał mój pamiętnik i czytał...był taki wczytany że nawet nie zauważył że ja nie śpię, a gdy skończył powiedziałam:
-Ciekawe co.? 
-Przestraszyłaś mnie -powiedział. 
-Tak to jest, jak się czyta czyjeś pamiętniki. 
-Przepraszam, ja nie chciałem, po prostu nie wiedziałem co to. Przepraszam. -posmutniał. 
-Nie szkodzi. Nie jestem zła. Przed przyjacielem nic nie mam do ukrycia. Czytaj jak chcesz. 
-To straszne. 
-Co.? -zdziwiłam się. 
-Taki życie, bez przyjaciół bez rodziców. 
-A no tak..-nic nie powiedział tylko mnie przytulił. Tego było mi trzeba. Przyjaciela. Przyjaciel wie czego potrzebujesz, wie że nie ma nic mówić. Tak jest dobrze.
-Patrycja- usłyszałam głos babci z dołu.
-Przepraszam. -powiedziałam do Nialla i zeszłam na dół.
-Słucham.? -zwróciłam się do babci.
-Pójdziesz mi do sklepu.?
-Jasne.
-To ja zrobię i dam ci listę, zejdź zaraz.
-Okej. -powiedziała i pobiegłam na górę.
-Idziemy do sklepu. -rzekłam do Nialla
-No dobrze. -odpowiedział i zeszliśmy na dół. Babcia dała mi listę zakupów i pieniądze. Razem opuściliśmy dom. Był już wieczór, więc nie było za jasno, no ale nie przeszkadzało mi to.
Udaliśmy się do pierwszego lepszego sklepu. Szybko zrobiliśmy zakupy i już nas nie było. Poszliśmy inną drogą, ponieważ Niall chciał wejść do sklepu w którym mają najlepsze żelki, a był to sklep przy torach. A ja nie lubię torów więc zostałam na ławeczce, a Niall ruszył na drugą stronę torów. Zadzwoniłam do niego:
-Już tęsknisz.?
-Chciałam tylko powiedzieć żebyś uważał.
-Spokojnie.
Nim się obejrzałam już tam był, lecz coś mu przeszkodziło...Coo.? Właśnie nadjechał pociąg. Jechał z prędkością światła, a ja straciłam Nialla w oczu. Usłyszałam tylko jeszcze jego krzyk w słuchawce. Łzy momentalnie zaczęły mi spływać po policzkach. Ręce mi opadły a telefon wypadł z rąk.
Pociąg przejechał...
Zobaczyłam goo...
--------------------------------------
Jeny noo...nie mogłam się powstrzymać żeby nie dodać, muszę sobie jakieś zajęcie znaleźć, wtedy nie będę tak często pisać. :P
Przykro mi że było tyle wejść, a tylko jeden kom ;cc Mam nadzieję że teraz będzie więcej. ;cc

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Informacja.

Jest mała zmiana w bohaterach, główna bohaterka jest zmieniona, zobaczcie.! : DD I czekam nadal na 3 kom.:DD

Rozdział 4.

Stanęła nam na drodze i powiedziała:
-Cześć, jestem Ariana. -wyciągnęła rękę w moją stronę.
-Cześć, jestem Patrycja. -powiedziałam podając jej rękę, byłam strasznie zmieszana, nie wiedziałam o co chodzi. Czy tu wszyscy się tak zachowują.?!
-Chcecie iść ze mną do wesołego miasteczka.? -zapytała
-Wiesz...musimy już wracać do domu.-wyprzedził mnie Niall, i łapiąc za ramiona odwrócił w stronę domu.
-No dobrze, ale jeszcze się spotkamy, nie.? -zapytała znowu.
-Taa. Do zobaczenia. -powiedział Niall, i teraz już wracaliśmy w drogę powrotną.
-Czemu nie idziemy do wesołego miasteczka.? Przecież mieliśmy iść. -zrobiłam smutną minkę.
-Kiedy indziej. Nie chciałem iść z tą dziewczyną.
-A no właśnie, dlaczego ją spławiłeś, coo.? -powiedziałam głośniej i bardziej srogo, ale w żartach.
-No bo chciałem ciebie lepiej poznać i pobyć z tobą sam na sam. Widziałaś jaka ta dziewczyna zakręcona. -zaśmiał się.
-No tak. Ale teraz będę się nudzić w domu. -posmutniałam.
-No to zapraszam cię do siebie, ogólnie mieszkam z przyjaciółmi ale pójdziemy do mnie, nie będą przeszkadzać.
-No okej. -odparłam.
       Trochę nam zajęło to wracanie, ale głównie przez Nialla, cały czas robił jakieś dziwne rzeczy, to tańczył to zmieniał głos i śpiewał, nudno nie było.
Podeszliśmy do drzwi, i Niall dżentelmen otworzył je przede mną. Miło. Zaprosił mnie do środka i już usłyszałam czyjś głos:
-No nareście wróciłeś, z kim tak się tam szlajasz.? Bo na pewno nie sam. -a zaraz po tym zobaczyłam chłopaka z loczkach.
-Yyy...Harry poznaj Patrycję, Patrycja to Harry. -zapoznał nas, a ja podałam mu rękę mówiąc "Cześć". Ściągnęłam buty i zauważyłam że chłopaki coś tam mówią, ale jednak czytają sobie z ust. A gdy zobaczyli że  patrzę od razu Harry udał się gdzieś indziej.
-Dziwne -zaśmiałam się, na co blondynek tylko się uśmiechnął. I zaprosił ruchem ręki na górę.
-A nie poznam reszty.? -zapytałam.
-Może później. -zauważyłam że Niall był taki jakiś dziwny.
       Zaraz po chwili znaleźliśmy się w pokoju chłopaka. Muszę przyznać że było bardzo przyjemnie. Usiadłam przy biurku, a Niall mnie przeprosił i poszedł na dół. Zauważyłam że Niall też ma gitarę. Sięgnęłam po nią i zaczęłam tak sobie brzdąkać. Już dawno nie grałam. A już po chwili do pokoju wparował Niall z herbatką. Postawił ją na biurku i podszedł do łóżka. Schylił się i z pod niego wyciągnął paczkę żelek i ciastek.
-Tylko ty wiesz gdzie to trzymam, nie zmarnuj tego. -pogroził śmiejąc się, a ja już poczułam się lepiej, zaczął być z powrotem sobą.
-Oczywiście -także się zaśmiałam.- zagrasz mi coś.? -poprosiłam, podając mu gitarę.
-Dla ciebie zawsze. -uśmiechnął się i tak jak obiecał zaczął grać.
Kocham gdy gra i jeszcze do tego śpiewa. Czuję się tak...no nie wiem...niesamowicie...zapominam na chwilę  o wszystkim i zataczam się w swoim świecie. W swoim wymyślonym świecie. Jednak też słucham jak śpiewa. Jego głos, jest nie do opisania, po prostu boski. A jak gra jest taki skupiony.
Teraz zaczął śpiewać następną piosenkę:

You know i've always got your back girl
So let me be the one you come
running to running to r-r-running
I say this just a matter of fact girl
You just call my name
I'll be coming through coming through i'm c-coming

On the other side of the world
It don't matter
I'll be there in two i'll be there in two i'll be there in two
I still feel it every time
It's just something that you do
Now ask me why I want to


Teraz poczułam się jakby śpiewał to do mnie. Jego emocje...to wszystko...czułam na prawdę jakby to było do mnie, jednak nie jestem niczego pewna. 
       Reszta dnia, a raczej pare godzin minęło mi bardzo miło i szybko. O 12:55 postanowiłam już wrócić, bo babcia kazała. Więc zeszłam z Niallem na dół. 
-No to tak jak prosiłaś przedstawię Ci resztę moich przyjaciół. -powiedział i zaprowadził do salonu. 
-Chłopaki..to jest moja przyjaciółka Patrycja..Patrycja poznaj chłopaków. -powiedział znowu Niall, a chłopaki przywitali się ze mną mówiąc swoje imienia. Są bardzo mili, przynajmniej na takich wyglądają. 
-No to ja już pójdę. -powiedziałam trochę zmieszana i poruszyłam znacząco brwiami do Nialla. Na szczęście on to zrozumiał i już zaprowadził mnie pod same drzwi. Ubrałam tam buty i wyszłam z domu, a wraz ze mną Niall:
-Idę Cię odprowadzić. -powiedział z uśmiechem. 
-Nie trzeba. Nie mam daleko. -zaśmiałam się. 
-Nie szkodzi. 
Pod samymi drzwiami pożegnałam się z nim przytulaskiem i powiedziałam. 
-Dzisiaj też wpadniesz.? 
-Jeżeli chcesz. 
-Miło by było. 
-No to przyjdę.-powiedział a ja weszłam do domu. 
 Ściągnęłam buty i poszłam umyć ręce. A zaraz po tym poszłam do kuchni.
-Jest już obiad.? -zapytałam babci. 
-Zaraz będzie, czekamy na wujka. -odpowiedziała z uśmiechem. 
-Dobrze. -usiadłam, a zaraz do kuchni wszedł wujek. A babcia podała obiad na stół. Szybko go zjadłam i podziękowałam. Udałam się do swojego pokoju. Tam włączyłam laptopa i zalogowałam się na tt i fb. Chwilę siedziałam i na dół zawołała mnie babcia. Więc szybko zeszłam. Okazało się że dzwoni mama. Dziwne że wogóle zadzwoniła i się mną interesuje. Myślałam że da sobie spokój. 
Po rozmowie wróciłam na górę. Siedziałam jeszcze z pare godzin przy laptopie, a potem zeszłam na dół. Zaczęłam oglądać z babcią i wujkiem jakiś film. Było miło i śmiesznie, bo film to komedia. 
O godz. 19 poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam piżamkę, bieliznę i poszłam się wykompać. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, wysuszyłam włosy i gotowa wróciłam do pokoju. Wzięłam do rąk mój pamiętnik i usiadłam na łóżku, zapisałam tam mój dzisiejszy dzień i odłożyłam do szafki. 
Usłyszałam głos babci, więc zeszłam na dół. Okazało się że jest już kolacja. Zjadłam danie i znowu poszłam do pokoju. Ale tym razem zastałam już tam Nialla. 
-Fajnie że przyszedłeś, ale mogłeś drzwiami wejść. -zaśmiałam się. 
-Nie, bo jeszcze twoja babcia by mnie nie wpuściła. 
-Fakt. -odparłam i usiadłam z nim na łóżku. 
Rozmawialiśmy godzinę, a ja zrobiła się śpiąca. Więc się położyłam. Widziałam że Niallowi jest nie nie wygodnie więc zaproponowałam mu żeby się położył koło mnie. Z chęcią to zrobił, i już po chwili leżał ze mną. Rozmawialiśmy jeszcze trochę, a potem leżeliśmy w ciszy, i tak było miło. W końcu usnęłam w jego objęciach. 
_________________________
Rozdział mam nadzieję że się podoba. Dłuższy też jest. 

Podoba się.? Czytasz.? No to skomentuj.!

Mała zasada: 3 kom = nowy rozdział.! 

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 3.

"O godz. 19:30 wróciłam do siebie do pokoju, z szafki wyciągnęłam piżamkę oraz bieliznę i poszłam pod prysznic. A gdy wróciłam zastałam w swoim pokoju Nialla."
-Co ty tu robisz.? -strasznie się zdziwiłam.
-A no przyszedłem sobie -mówił całkiem spokojnie, na co ja się zaśmiałam.
-A nie za dobrze masz.? -spytałam, bo chłopak leżał całkowicie na moim łóżku.
-Wiesz...-zaczął kręcić nosem- mogłoby być trochę wygodniejsze. -zaśmiał się.
-I tak wiem że jest wygodne, dlatego musisz z niego zejść. Bo idę spać. -Niall usiał na krzesło przy biurku, i zaczął się rozglądać po moim tymczasowym pokoju.
-Ładnie tu masz. -powiedział po chwili.
-Dziękuję. Babcia starała się. -powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Grasz.? -spytał, pokazując na moja gitarę.
-Już nie, grałam kiedyś. Ta gitara jest tu już od paru lat, nie zabierałam jej do domu. -powiedziałam, a chłopak wziął ją do rąk.
-A ty grasz.? -spytałam.
-Tak. -odpowiedział.
-Zagraj mi coś. -poprosiłam.
Więc zaczął, grał jakąś smutną piosenkę...i po chwili zaczął też śpiewać. Miał niesamowity głos. A jak grał...był taki...uroczy. Aż miło popatrzeć. Ta chwila nie trwała zbyt długo, jednak mi się wydawało jakby wieczność...A na sam koniec poprawił jeszcze swoją grzywę, po prostuu...boskie.!

-Zagraj coś jeszcze, proszę. -prosiłam.
-Miło że ci się podoba -puścił buraczka- jednak idź już spać, późno już.
-Późno.? Jak to dopiero będzie 20.
-Kochana to jest już 23. -zaśmiał się.
-Że co.?! -byłam zdziwiona że ten czas tak szybko minął.
-Idź spać. -powiedział jeszcze raz i ruszył.
-Emm...Niall.?
-Tak.? -odwrócił się w moją stronę.
-Jak tu weszłeś.? -spytałam ze śmiechem.
-Przez balkon -zaśmiał się, podszedł do mnie, pocałował w czoło i wyszeptał -Dobranoc.
Ja oczywiście puściłam buraka, a Niall wyszedł przez balkon. Ja zgasiłam lampkę, i odtworzyłam sobie dzisiejszy dzień. A pierwsze co mi się przypomniało to taniec Nialla.
Z uśmiechem na twarzy usnęłam.
                                                                  ~Następny dzień~
Obudziłam się, a zegarek wskazywał godzinę 10:02. Podniosłam się, i przetarłam oczy...rozejrzałam się dookoła i podniosłam się. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej zestaw <klik>.Po czym poszłam się w niego przebrać do łazienki. Tam jeszcze zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Babunia jak zwykle już w kuchni, a wujek w pracy.
-Dzień dobry babciu. -przywitałam się.
-Dzień dobry, dzień dobry.Co byś chciała na śniadanie.? -spytała.
-Co tylko babcia da. -uśmiechnęłam się, a ona podała mi na talerzu grzanki.
-Dziękuję -powiedziałam i wzięłam się za jedzenie.
*słychać dzwonek do drzwi*
-Pójdę otworzyć -powiedziała babcia, gdy ja juz kończyłam swoje danie.
Po chwili do kuchni weszła z powrotem babcia.
-Ktoś do ciebie -powiedziała i poruszyła znacząco brwiami, na co ja zaśmialam się.
Podeszłam do drzwi, przy których stał nikt inny jak Niall. Oparty był o futrynę:
-Wyjdziesz ze mną.? -spytał.
-Z tobą.? Niech się zastanowię. -odparłam.
-No proszę.?
-Niech będzie, tylko skoczę po bluzę.
-Dobrze.
Pobiegłam na górę, wzięłam rozpinaną bluzę, tego samego koloru co trampki i zeszłam na dół ubierając ją na siebie.
-Wychodzę. -krzyknęłam do babci, na co ta odppowiedziała:
-Tylko wróć o 13, obiad będzie.
Potem już opuściłam dom wraz z Niallem.
        Szliśmy cały czas przed siebie, ja nawet nie wiedziałam gdzie, ale w końcu znaleźliśmy się w jakimś parku, cieszyłam się bo strasznie bolały mnie nogi.

-Usiądziemy.? -spytałam.
-Możemy.- uśmiechnął się blondyn.
Usiedliśmy na jednej z ławek, ale nie siedziałam tam za długo, bo za chwilę powiedziałam:
-Ja zaraz wracam, poczekaj tu.
-No dobrze. -odpowiedział Niall, a ja szybko pobiegłam do sklepu który był mały kawałek za "naszą" ławką.
      Po zrobionych "zakupach" poszłam z powrotem do Nialla.
-Wróciłam.! -powiedziałam głośniej niż za zwykle- A co ty tu robisz.?
-Zobacz -pokazał palcem na napis wyryty na ławce:
-Jeny...znamy się tylko dwa dni.? -zaśmiałam się- ale też sądzę że będziemy najlepszymi przyjaciółmi. -przytuliłam mojego blondynka, na co ten tylko się uśmiechnął.
-No to może teraz już idziemy dalej.? -zaproponował.
-Ejj..o mało bym zapomnia. -powiedziałam.
-Coo? -zdziwił się.
-Chciałeś batonika.? To masz.! -podałam mu niedawno zakupionego batona.
-Boże dziękuję. -powiedział i zaczął go jeść uradowany jak małe dziecko.
Poszliśmy dalej i natkneliśmy się na jakąś dziewczynę.
--------------------------------
Mam nadzieję że się podoba. :) Dodałam go bardzo szybko, chyba zauważyliście i jest także dłuższy..:)  Dziękuję za kom pod ostatnim rozdziałem i czekam na więcej z waszej strony. : **
+przepraszam że zdj. ławki takie małe, ale większego nie mogłam zrobić, ponieważ zasłaniało mi zdjęcie Zayna po prawej stronie. : DD
Podoba się.? Czytasz.? No to skomentuj.! Proszę.: *

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 2.

Zza drzewa wyszedł blondyn, którego widziałam na lotnisku, w którym chyba siedziałam w samolocie, i ten którego widziałam w oknie. Śledzi mnie czy co.?
-Przepraszam..-powiedział zmieszany.
-A za co tak wgl.? -udawałam głupią.
-No wiesz...że szłem za tobą. -spalił buraka. Był taki słodki.
-Nie szkodzi. Jednak nie musiałeś tego robić.
-No wiem, przepraszam. -uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam dalej do domu babci.
-Ejj. -zawołał po chwili.
-Co. ?-spytałam.
-Może pójdziemy razem.? -blondyn podrapał się po głowie.
-Możemy iść. -uśmiechnęłam się, i razem ruszyliśmy przed siebie.
-Tak wgl. to Niall się nazywam, ale pewnie już to wiesz. -zasmucił się.?
-Nie, z kąd niby- uśmiechnęłam się- miło mi, Patrycja. -podałam mu rękę, jednak on mnie przytulił. Dziwnie się poczułam. Nigdy żaden chłopak nie był przy mnie tak blisko.
             Niall jest świetny. Cały czas robił dziwne, ale zarazem śmieszne rzeczy. Jest bardzo słodki, a szczególnie jak się  rumieni. Długo szliśmy więc dopiero o 18 pożegnaliśmy się i poszliśmy do swoich domów.
-Wróciłam -krzyknęłam wchodząc do domu.
-To świetnie, zaraz zrobię kolację -usłyszałam głos babci dochodzący z kuchni.
Szybko pobiegłam na górę. Nie wiem czemu ale podeszłam do okna...on też tam stał, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. I podniósł jakąś kartkę do okna. A pisało na niej:
"Daj mi batonika" zrobił słodkie oczka, a ja się zaśmiałam. Poszłam po markier i kartkę...po czym napisałam na niej "Ok" na co on zrobił:
Po tym usłyszałam głos babci z dołu, że jest kolacja. Więc pokiwałam Niallowi i zeszłam na dół. Babcia kazała mi umyć ręce, więc tak też zrobiłam. I zaraz wróciłam do kuchni, razem z babcią i wójkiem usiadłam d stołu. Babcia zrobiła naleśniki, więc moje ulubione danie, jednak nie byłam zbyt głodna, bo najadłam się to pizzą.
O godz. 19:30 wróciłam do siebie do pokoju, z szafki wyciągnęłam piżamkę oraz bieliznę i poszłam pod prysznic. A gdy wróciłam zastałam w swoim pokoju Nialla.
----------------------------------
Podoba się.? Czytasz.? No to skomentuj.: D Proszę .: **
+ napisała bym dłuższy jednak tata mi kazał wyjść z laptopa. ;c

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 1.

Po 30 minutach jazdy znalazłam się na wielkim lotnisku. Ale do lotu miałam jeszcze następne 30 minut. Więc ogólnie nie miałam co robić. Usiadłam z walizką na jednej z ławek. Byłam zła, ale teraz już nie z powodu wyjazdu, bo co do niego zmieniłam zdanie. Chce jechać. Rodzice i tak nie mają dla mnie czasu. I to nawet widać. Jak myślicie dlaczego jadę autobusem a nie z rodzicami.? Pożegnali się ze mną w domu i wsadzili w autobus, żeby im było lżej. Siedząc tak minęło dopiero 10 minut. Dlatego wyciągnęłam z mojego plecaka pamiętnik, i zaczęłam pisać, opisywać dzisiejszy dzień.
Nagle koło mnie usiadł jakiś chłopak, i zaczął coś robić w telefonie. Jednak co chwilę zerkał na mnie.

Po 30 minutach usłyszałam głos że samolot do Londynu już jest. Więc wzięłam moją walizkę, torbę i ruszyłam na odprawę.
Szukałam miejsca w samolocie, gdy w końcu je znalazłam. Siedział tam ktoś, ale miał kaptur na głowie, więc nie wiem kto to. Jednak spytałam czy mogę usiąść, a ten tylko skiną głową na tak.

                                                                             3 godziny później
Nareście dolecieliśmy. Z uśmiechem wyszłam z samolotu. I odebrałam walizkę. No a potem wpadłam w uścisk babci, oraz wójka który mieszkał razem z nią. Razem odjechaliśmy samochodem wója.
Babcia mieszkała w nie za dużym domu. Chociaż myślałam że tu w Londynie takich małych się nie znajdzie. No ale wracając do rzeczywistości...ja miałam pokój na górze. Wiec tak się udałam. Wchodzą, rozejrzałam się dookoła i ruszyłam w stronę szafy. Tam się rozpakowałam, a resztę rzeczy (z plecaka) odłożyłam na biurko i do niego.
Już po wszystkim, postanowiłam wyjść obejrzeć miasto. Więc wyszłam na balkon, by sprawdzić jak się ubrać. A gdy już tam byłam zauważyłam w oknie na przeciwko jakiegoś chłopaka, patrzał na mnie. Ale ja odwróciłam wzrok. Niebo było pochmurne, jednak wiał ciepły wiatr.
Ostatni raz zerkając na chłopaka weszłam do pokoju, i wtedy przypomniał mi się chłopak z lotniska, to był ten sam. I może nawet ten z samolotu.? Tak pytań dużo, a odpowiedzi.? Moje myślenie przerwało pukanie do drzwi:
-Proszę. -powiedziałam, a do pokoju weszła babcia.
-I jak ci się podoba w pokoju.?
-Jest bardzo miło. -odpowiedziałam.
-No to się cieszę, a potrzebujesz czegoś.?
-Nie, ale dziękuję - uśmiechnęłam się.
-No dobrze- powiedziała i wyszła.
A ja zabrałam się za szukanie odpowiedniego stroju. Wybrałam ten zestaw. Poprawiłam lekko makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Więc zbiegłam na dół.
W kuchni była babcia.
-Wychodzę -krzyknęłam.
-Tylko o 19 bądź już w domu. -krzyknęła a ja wyszłam.
Babcia jak zwykle nadopiekuńcza.

Szłam ulicami Londynu. Mijałam co chwilę jakiś ludzi. Babcia nie mieszkała w centrum Londynu, i do niego był dosyć kawałek. Jednak ja postanowiłam tam pójść. I już po godzinie doszłam...nogi strasznie mnie bolały, więc szybko poszłam do nando`s ponieważ było najbliżej. Tam zamówiłam sobie małą pizzę. Było bardzo tłoczno. Więc szybko zjadłam pizzę i ruszyłam w drogę powrotną.
Ale było...tak jakoś...dziwnie. Cały czas czułam jakby ktoś za mną szedł. Przestraszyłam się. Nigdy nie byłam w Londynie więc nie wiem co tutaj robią. Na prawdę się bałam i od razu przyśpieszyłam kroku.
Po ok. 10 minutach, zauważyłam jakby ktoś przechodził zza drzewa do drzewa. Postanowiłam tam pójść, lecz ta osoba chyba się zorientowała że ja chcę tam iść, więc sama wyszła.. Zza drzewa wyszła/wyszedł....
------------------------------------------
No to może nie za długi ten rozdział. Ale będę się starać pisać dłuższe. No ale jak wam się podoba.?

czytasz = komentujesz 

środa, 17 kwietnia 2013

Prolog.


Siedzę w autobusie pełnym nieznanych mi osób. Patrzę na drogę którą widzę ostatni raz na jakieś dwa miesiące. Może ciekawi was gdzie ja jadę.? Otóż na lotnisko. Muszę wyjechać, to oczywiście rodziców decyzja. I nie obchodzi ich to czy chcę czy też nie. Jednak może to nie jest taki zły pomysł.? Co mogę w ten sposób stracić .?No właśnie…NIC. Zaczynają się wakacje, ale ja co bym robiła .? Oczywiście siedziała sama w domu, i słuchała muzyki, zanurzona we własnym, lepszym świecie. A może ciekawi was, dlaczego siedziała bym sama.? I do tego w wakacje.? W szkole nikt mnie nie lubi, nazywają mnie kujonką, ale przecież nic o mnie nie wiedzą. 
I myśląc o całej tej sprawie, o tym że tu będę dalej dręczona, to z każdą myślą coraz bardziej nabieram ochoty żeby tam pojechać. Mogę zacząć nowe, lepsze życie. 
---------------------------------
Jeżeli was zaciekawiłam i będziecie czytać, bardzo bym prosiła o jakiś komentarz. Miałam już blogi i nie było komentarzy, a to mnie dołowało, dlatego bardzo bym prosiła. :*