niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 21.

Powoli doszłam do domu. Obawiałam się trochę, no bo zaczynało się robić ciemno, a on został tam sam… no ale cóż. Sam chciał. Weszłam do domu chłopaków i weszłam do salonu, czyli tam gdzie oni siedzieli. Oznajmiłam że wracam już do domu i pożegnałam się z nimi. Oczywiście do drzwi odprowadził mnie Zayn
-Czemu już idziesz?
-No muszę jeszcze coś sprawdzić, załatwić.
-No okej. A gdzie Niall?
-Powinien niedługo wrócić. –rzuciłam w jego stronę sztuczny uśmiech, po czym dałam buziaka i wyszłam z domu. Do siebie nie miałam daleko, bo chyba zaledwie 10 kroków. Doszłam nawet nie w minutę. Otworzyłam drzwi, przy których od razu ściągnęłam buty. Poszłam szybko do siebie na górę. Od razu odpaliłam laptopa, po czym załatwiłam to co chciałam. Miałam nadzieję że niespodzianka się spodoba. A paczka przyjdzie szybko.
 Zamknęłam laptopa i poszłam do łazienki. Tam szybko ściągnęłam swoje ciuchy i weszłam pod prysznic. Umyłam się dokładnie i wyszłam z pod niego, owijając się ręcznikiem. Szybko wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki, kierując się do pokoju. Tam podeszłam do szuflady i wyciągnęłam z niej bieliznę. Po czym opuściłam ręcznik tak że opadł mi do kostek. Szybko ubrałam wyciągniętą bieliznę. Po czym nałożyłam na swoje ciało jakąś luźną bluzkę. Ręcznik odniosłam tam gdzie był prędzej i położyłam się spać.
              Następny dzień
Obudziłam się o 8:12. Szybko się ubrałam i zbiegłam na dół. Zjadłam śniadanie, po czym udałam się do łazienki. Tam zrobiłam lekki makijaż, umyłam zęby, a kiedy już schodziłam na dół. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć i tak jak się spodziewałam był to „listonosz”, ale trochę taki inny, ponieważ ten przychodzi o wiele, wiele szybciej niż normalny.
Wyciągnęłam z koperty, zamówione „rzeczy” i schowałam je do torebki. Po czym napisałam sms-a do Nialla że przyjdę po niego o 9:30. I zabrałam się do zrobienia małego torciku. Który kiedy już się upiekł, zapakowałam i schowałam do torebki.
A kiedy już zbliżała się godzina wyznaczona to zamówiłam taką lepszą „taxówkę” i poszłam po Nialla. Oczywiście to on otworzył, bo reszta zapewne jeszcze spała. Od razu się z nim przywitałam i bez słowa pociągnęłam go do samochodu. Kiedy już wygodnie siedzieliśmy, wyciągnęłam z torebki ciasto i dałam je chłopakowi. Był zachwycony, ponieważ jak to on powiedział „Nie jadł śniadania”. Wiedziałam że to tylko wymówka. Przecież on je wszystko co mu się da, bez umiaru.
   Taxówkarz wiedział gdzie ma jechać, a Niall nie, to niespodzianka. Zatrzymaliśmy się pod Nando`s. Niall był zachwycony. Tam oczywiście zamówiliśmy pizzę. I raz dwa ją zjedliśmy. Potem poszliśmy do wesołego miasteczka. Świetnie się bawiliśmy. Telefon miałam wyłączony, żeby nikt nie przeszkadzał.
Z Niallem robiliśmy sobie dużo zdjeć, żeby uwiecznić ten dzień….
    O 17:00 wyszliśmy z wesołego i pojechaliśmy na największą niespodziankę tego dnia. Niall niczego się nie spodziewał. Kiedy już taxówka się zatrzymała, zawiązałam Niallowi oczy i pomogłam mu wyjść. Kiedy już znaleźliśmy się na wyznaczonym miejscu i usiedliśmy odwiązałam mu oczy. Zobaczył wtedy że siedzi w pierwszym rzędzie, na meczu o którym marzył od zawsze. Może nie znałam go za długo, ale dużo wiedziałam. Wiedziałam że marzył o tym meczu od zawsze. Ale nigdy nie miał czasu żeby tam pójść. Był mi wdzięczny! Cały czas dziękował! A ja cieszyłam się że mogłam mu sprawić przyjemność, po tym wczorajszym…
    Po meczu wróciliśmy do domu. Zaprosiłam go do siebie. Zrobiłam nam herbaty i przyniosłam jakieś ciastka. Jednak Niall już nie był głodny. Nie dziwię się skoro na meczu ciągle jadł z przejęcia.
Cieszę się że ten czas minął nam mile. I cieszę się że nikt nam nie przeszkadzał.
-Dziękuję –powiedział po dłuższej chwili ciszy, Niall
-Nie ma za co. Chciałam Ci to jakoś wynagrodzić i udało się.
-Ale jesteś pewna siebie. –powiedział cicho się podśmiewając
-To powinieneś wiedzieć od dawno słonko.
Znowu cisza. Niall usiadł przy biurku i złapał do rąk gitarę, po czym zaczął na niej brzdąkać. Słucham z przejęciem. Podziwiam go za to. Umie tyle piosenek. Kiedy on się tego uczy? Przecież ciągle mają jakieś próby, koncerty, spotkania. No i jakiś czas na odpoczynek. Naprawdę go podziwiam.
Niall przeniósł się na łóżko. Po czym zapytał:
-Chcesz spróbować?
-Ja już nic nie umiem. Dawno nie grałam.
-To ja cię nauczę
Podał mi gitarę, którą mocno złapałam i  przygotowałam się do grania. Niall złapał mnie za ręce i zaczął nimi ruszać. Zaczęłam sobie przypominać wszystko. Znowu poczułam tą radość, która zawsze przepełniała mnie od środka. Piękne muzyka rozeszła się po pokoju. Ale najlepsze było to że to my ją „stworzyliśmy”. To było miłe. Przypominałam sobie jak to było kiedyś. Kiedy się tu przyprowadziłam. Kiedy znałam tylko go. Pożałowałam że to już się skończyło. Że to Niall musiał mi o sobie i o tym czasach przypomnieć. Bo ja zauroczona Zaynem, zachowywałam się jakbym miała klapki na oczach…Teraz żałuję tego. I cieszę się że Niall mi to wybaczył. Jednak jest wspaniałym przyjacielem.

    Kiedy Niall już wrócił do siebie. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamkę i usnęłam. 
__________________________________
Nie wiem co robię źle, że jak nie napiszę ile ma być kom, to dajecie tylko 4! Naprawdę nie wiem co robię źle! Czemu przestaliście komentować? Może i rozdziały nie są już takie fajne jak na początku, no ale bez motywacji one nigdy nie będą lepsze. Czy tylko ja zauważyłam że kiedy komentował każdy kto czytał (było was mniej niż jest teraz) to rozdziały były lepsze. A jak nie komentuje nawet połowa to rozdziały są takie że aż wstyd mi je wstawiać. Czy tylko ja to zauważyłam? Serio?! 
Proszę napiszcie mi czemu nie komentujecie tak jak kiedyś, napiszcie mi co robię źle, a spróbuję się poprawić!
   A jak na razie: 
         7 KOM = NOWY ROZDZIAŁ 
                        

czwartek, 27 czerwca 2013

Infooooo. :D

Siemka xD
Chciałam wam napisać że założyłam z przyjaciółką bloga z imaginami. Na razie pojawił się tam tylko jeden mój, który raczej czytaliście, ale sama nie wiem do końca. No i dwa mojej przyjaciółeczki Zośki <33
Bardzo bym PROSIŁA (nie, nie każę, bo nie którzy tak myślą -.-) żebyście zajrzeli, przeczytali no i skomentowali, to napewno pomoże nam pisać, a szczególnie Zosi, bo jak dla mnie to ona ma talent, i ma ona bloga, ale nikt jej prawie nie komentuje, jedynie ja, przyjaciółka Ola i tylko jedna dziewczyna :C Smutne :C A ja kocham jej opowiadanie :) Więc nie wiecie nawet jakby było jej miło <3333
Jakbyście mogli to pokazujcie go znajomym, myślę że im więcej czytelników, tym lepiej :) 

A i założyłam TumblraZajrzyjcie, obserwujcie. :) Możecie też podać wasze i też zaobserwuje :) 
Może głupi link, ale okej hahaha xd

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 20.

Już wylądowałam i właśnie szłam z walizką z samolotu. Miło było znowu zobaczyć to piękne miasto –Londyn. Szczęśliwa opuściłam lotnisko i wsiadłam do pierwszej lepszej taxówki. Tam zawsze stoi ich pełno. Więc nie trzeba na nie czekać. To jest jeden plus dla Londynu. Nie ma tak jak w Polsce. Nie będę już pisać bo każdy wie, jak jest u nas….. no więc wracając… taxówka zawiozła mnie pod sam dom. Zapłaciłam, a mężczyzna pomógł mi z walizką. Wzięłam ją w rękę i pociągnęłam za sobą w stronę domu. Drzwi były otwarte więc otworzyłam je i po prostu weszłam.
-Zapomniałeś czegoś? –usłyszałam głos babci, dochodzący z kuchni. „Jej miejsce” –pomyślałam.
Ściągnęłam buty, walizkę zostawiłam tam gdzie ją postawiłam zaraz po wejściu, a torbę z ramienia wrzuciłam w kont. Podążyłam do kuchni. Lekko otworzyłam drzwi i podeszłam do babci od tyłu, po czym ją przytuliłam.
-Tęskniłam –wyszeptałam jej w ucho, a ta się odwróciła i z uśmiechem na twarzy, złapała moją twarz w dłonie i dała mi buziaka w policzek.
-Cieszę się że już wróciłaś –wypaliła
-Ja też się cieszę.
-No to leć się przywitać z przyjaciółmi
-Dziękuję –teraz to ja dałam jej całusa i szybko wybiegłam z kuchni. Szybkim ruchem nałożyłam na nogi buty, na ramię z powrotem nałożyłam torbę i wyszłam z domu. Robiłam duże kroki, by jak najszybciej znaleźć się w domu Ariany.
      Po 20 minutach doszłam do celu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi bardzo szybko otworzyła mi Ariana. Gdy mnie zobaczyła zaczęła piszczeć i skakać oraz rzuciła mi się na szyję. Kiedy już skończyła przytulanie, czyli przywitanie, to wpuściła mnie do środka. Nalała picia no i zaczęła mnie wypytywać. Wiadomo o kogo. Była ciekawa czy dam mu szansę, czy też nie. Jednak ja nie chciałam teraz o nim rozmawiać. Przecież dopiero co się od tego uwolniłam….no więc od razu zmieniłam temat, i na szczęście Ariana odpuściła.
      Po godzinnym rozmawianiu postanowiłam już wracać. Ariana chciała być miła więc postanowiła mnie odprowadzić. Nałożyłam buty na nogi i wyszłyśmy. Ciepły powiew wiatru zagościł na mojej skórze. Włosy zwiały do tyłu, a kaptur który miałam na głowie spadł. Poprawiłam go i razem z Arianą ruszyłam w drogę powrotną. Cały czas rozmawiałyśmy. Nie wiem czemu ale jakoś cały czas miałam z nią tematy….
    Kiedy w końcu doszliśmy. Pożegnałam się z Arianą no bo nie chciała już wchodzić. Stałam przed drzwiami i chciałam wejść dopiero jak stracę ją z oczu… no więc gdy już jej nie widziałam, złapałam za klamkę i nacisnęłam ją, jednak nie zdążyłam wejść a usłyszałam za sobą czyjeś wołanie
-Patrycja!
Odwróciłam się i dostrzegłam Niall, biegnącego w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego. Gdy już znalazł się przy mnie, od razu mnie przytulił i zaczął wypytywać dlaczego nie przywitałam się, no i dlaczego nie pisałam, nie dzwoniłam… szczerze? No to miałam zamiar do niego przyjść. Musiałam jeszcze porozmawiać z Zaynem. No więc powiedziałam Niallowi że chciałam wpaść, no to się ucieszył i mnie puścił. Chciałam go zaprosić do środka, lecz zauważyłam Zayna wracającego do domu. Zaczęłam patrzeć za nim, aż musiałam stanąć na palcach. Niall to zauważył, więc odwrócił się. Mina mu zrzędła. Lecz powiedział:
-Idź do niego
-Naprawdę? Nie będziesz zły?
-Nie. Idź
-Dziękuję –dałam mu buziaka w policzek i poleciałam do Zayna.
-cześć –przywitałam się.
-Hej –powiedział nie dowierzając że to ja.
-Możemy porozmawiać? –gdy to powiedziałam, rozglądnęłam się. Blondyn przechodził koło nas, ze smutną miną. Aż żal mi się zrobiło. Przecież kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Byliśmy nie rozłączni. A teraz?
-Możemy –z zamyślenia wyrwał mnie Zayn
-A więc, zastanawiałam się nad tym długo i postanowiłam dać ci tę drugą szansę. Każdy na nią zasługuje. Nawe ty. –chłopak się uśmiechnął – Doszłam do wniosku, że bez ciebie nie dałabym sobie rady.
-Kocham Cię –odpowiedział tylko tymi dwoma słowami, może nic wielkiego, ale ja naprawdę na nie czekałam… Pocałował mnie.
    Postanowiliśmy że pójdziemy do Zayna, czyli do chłopaków do domu. Ściągnęłam ładnie buty i udałam się do kuchni, a chłopaki, oprócz Nialla, siedzieli w pokoju. Nalałam sobie do szklanki soku i odwróciłam się w stronę drzwi. Właśnie wszedł blondyn, jednak gdy mnie zobaczył cofnął się.
-Niall poczekaj! –powiedziałam głośniej niż zazwyczaj
-Co? –zapytał się, patrząc mi w oczy. Jego spojrzenie było takie puste, aż przerażające.
-Coś się stało? Byłeś taki radosny, a jak Zayn przyszedł miałeś minę jakbyś chciał zabić. Pokłuciliście się?
-Nie –odpowiadał stanowczo patrząc w podłogę
-Ale ja widzę, dziwnie się zachowujesz
-Wybaczyłaś mu?
-No tak, kocham go
-No właśnie, nie mamy o czym rozmawiać
-Ale dlaczego? Co się stało?
-Widzisz….kiedyś potrafiliśmy ze sobą rozmawiać.
-CO to znaczy?
-To znaczy że od kiedy jesteś z Zaynem, już masz mnie gdzieś
-Przepraszam
-Nie przepraszaj, tylko to zmień….Chodź –pociągnął mnie za rękę
Poszłam za nim. Po drodze jeszcze zajrzałam do chłopaków, do pokoju i powiedziałam że wychodzę. To tyle. Szliśmy z Niallem w ciszy. Szedł bardzo szybko, już nie nadążałam
-czemu tak szybko idziesz? –w końcu zapytałam, dochodząc do blondyna
-Nie chce tracić twojego cennego czasu.
-Wcale go nie tracisz
-Ja mam inne zdanie.

Nic nie odpowiedziałam. Jego zachowanie było conajmniej dziwne. Ale na szczęście zwolnił. Cały czas szedł z kapturem i ze spuszczoną głową. W końcu zaczął coraz bardziej zwalniać. Aż stanął przy jednej z ławek w parku. Rozejrzałam się. Dokładnie wiedziałam gdzie byliśmy. Przypomniał mi się tamten dzień:
"Potem już opuściłam dom wraz z Niallem.
        Szliśmy cały czas przed siebie, ja nawet nie wiedziałam gdzie, ale w końcu znaleźliśmy się w jakimś parku, cieszyłam się bo strasznie bolały mnie nogi.

-Usiądziemy.? -spytałam.
-Możemy.- uśmiechnął się blondyn.
Usiedliśmy na jednej z ławek, ale nie siedziałam tam za długo, bo za chwilę powiedziałam:
-Ja zaraz wracam, poczekaj tu.
-No dobrze. -odpowiedział Niall, a ja szybko pobiegłam do sklepu który był mały kawałek za "naszą" ławką.
      Po zrobionych "zakupach" poszłam z powrotem do Nialla.
-Wróciłam.! -powiedziałam głośniej niż za zwykle- A co ty tu robisz.?
-Zobacz -pokazał palcem na napis wyryty na ławce:
-Jeny...znamy się tylko dwa dni.? -zaśmiałam się- ale też sądzę że będziemy najlepszymi przyjaciółmi. -przytuliłam mojego blondynka, na co ten tylko się uśmiechnął." 
-Pamiętasz co powiedziałaś? -zapytał Niall- powiedziałaś że będziemy najlepszymi przyjaciółmi. 
-A nie jesteśmy? 
-A jesteśmy? Ty serio nie zauważyłaś że przestaliśmy ze sobą spędzać czas? Nie widzisz tego że od kiedy jesteś z Zaynem nie masz dla mnie czasu? Tamte czasy były najlepsze. To było najlepsze co mnie w życiu spotkało. Nie chciałem żeby to się kończyło. No ale niestety, wtedy do twojego życia wkroczył Zayn i wszystko zepsuł. Pytałaś mnie czy jesteśmy pokłuceni. Może i nie jesteśmy, ale tego co zrobił nie wybaczę mu nigdy.
-A co zrobił? 
-Zabrał mi przyjaciółkę, najlepszą na świecie. 
-Ale przecież jesteśmy przyjaciółmi. -uśmiechnęłam się i go przytuliłam. 
-Ale nie takimi jakimi byliśmy....- po dłuższej przerwie powiedział -mogłabyś mnie zostawić samego? 
-Oczywiście. -puściłam do z objęć, on usiadł na ławce, a ja poszłam do domu. 
----------------------------------
hahahaha, macie ten dłuższy rozdział :DDD Ohh JEA! 
Dobra głupawka! XDD
A teraz wracając... dużo osób wchodzi, ale mało komentuje...chciałabym, albo nie ja PROSZĘ żeby każdy kto czyta skomentował ten rozdział, to dla mnie bardzo ważne. :CCC Będę wdzięczna jeżeli dacie o sobie znak. 
AAaaaa i to już 20 rozdział, nie chciałabym na takim kończyć..

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Infoo :)

A więc tak:
Za rozdział już się wzięłam, ale jednak nie spodziewajcie się go za szybko, bo niestety moim rodzicom przeszkadza to że długo siedzę na laptopie...no a druga sprawa to chcę go napisać dłuższy niż jest zawsze, więc trochę to potrwa...
No ale jeżeli macie ochotę to zapraszam na mojego drugiego bloga, w którym główna bohaterka jest z Niallem :) Mam nadzieję że zajrzycie i wam się spodoba :)
A oto link: http://opowiadanieoonedirectionnn.blogspot.com/

piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 19.

-No tak miło was widzieć, pójdę do siebie –powiedziałam oschle, przecież nawet po mnie nie przyjechali, tak samo jak nie zawieźli…
Zabrałam swoją walizkę i poszłam do swojego pokoju. Odłożyłam ją zaraz przy drzwiach, i usiadłam na łóżku. Rozglądnęłam się po pokoju. „Nic się nie zmieniło” –pomyślałam. Tęskniłam za domem, ale za „nimi” będę tęsknić bardziej, o to o wiele, wiele bardziej. Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Odblokowałam i weszłam w funkcję sms. Napisałam do Ariany i Nialla: „Dojechałam. Jestem właśnie w domku,  w moim pokoju. Już tęsknię. ;c Chcę jak najszybciej was zobaczyć :* „ I to tyle. Nie chciałam pisać nic więcej. Na pewno nie będę z nimi rozmawiać. Postanowiłam że będę wysyłać im sms-y co robię. Tak będzie lepiej.

Telefon wyłączyłam i położyłam na łóżku. Usiadłam na parapecie. Przechodziło pare osób. Dziwnie… to wszystko. Teraz patrzę przez okno nie widzę pięknych ulic Londynu, tylko co? Piękne, dziurawe Polskie ulice. Aż śmiać mi się zachciało. To mi poprawiło nastrój. Postanowiłam wyjść z domu. Więc opuściłam pokój, a potem dom. Szłam dobrze znanymi mi ulicami. Aż zbliżyłam się do szkoły. Siedzieli tam. Pare osób które mnie dręczyły, siedziały sobie przed szkołą i palili. Włożyłam ręce do kieszeni i nie patrząc na nich poszłam na dalej. Jednak gdy kontem oka spojrzałam na telafiryndy, one ze swoim dziwnie miłym uśmieszkiem powiedziały „cześć”. No i tak. Ja dziewczyna Zayna Malika. Jestem teraz „sławna”. A te debilki przecież ich kochają. Nie raz o nich gadały. Ale co myślą że teraz załatwię im spotkanie z chłopakami? Czy na co one liczą? Przewróciłam oczami i poszłam dalej.  
I wtedy go spotkałam. Stał z kapturem na głowie z rękami w kieszeni, i ze słuchawkami w uszach. Kto to był? Tak! To był Miłosz…najprzystojniejszy chłopak w szkole. Wiatr rozwiewał mu sznurki od kaptura, a on stał wpatrzony w ziemię. Tak słodko wyglądał. Kiedy koło niego przechodziłam. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Puściłam buraka, no bo szczerze to podobał mi się już od paru lat, i jako jedyny się ze mnie nie śmiał. No przynajmniej ja nie widziałam. Każda dziewczyna chciałaby z nim chodzić. No ale to tylko marzenie....

Wróciłam do domu, zabrałam jedzenie i poszłam na górę. Weszłam na laptopa. Obejrzałam wszystko i zaczęłam oglądać filmy. I tak aż do 18:39. Wtedy zabrałam czyste rzeczy, umyłam się i wróciłam do pokoju. 
Usnełam....
                           Tydzień później 
Obudziłam się o świcie. Podeszłam a do szafy i wygrzebałam z niej zestaw. <klik> Poszłam do łazienki, przebrałam się w wybrany zestaw, zrobiłam lekki makijaż a włosy uczesałam w niechlujnego koka. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze, i stwierdziłam że od tego siedzenia w domu, i ciągłego jedzenia przytyłam, no ale nic. Opuściłam łazienkę i udałam się z powrotem do swojego pokoju. Spakowałam wszystkie moje rzeczy do walizki. Tak, dzisiaj wracam. Już się stęskniłam za nimi wszystkimi. Za babcią, za Arianą, za Niallem no i za Zaynem. Chcę dać mu szansę. Za bardzo go kocham, by teraz się z nim rozstać na zawsze...
     Zeszłam na dół. Rodzice już byli w pracy. Zrobiłam sobie śniadanie. A po skonsumowaniu posiłku, pobiegłam na górę. Schyliłam się, i zajrzałam pod łózko. Znalazłam tam mój telefon, który od tygodnia był wyłączony. Jednak nie pisałam tych sms-ów do nich. Stwierdziłam że nic ciekawego się nie dzieje, a ze mną wszystko w porządku i nie mam po co pisać sms-ów typu "u mnie wszystko w porządku" to bez sensu, bo przecież oni to wiedzą......Włączyłam telefon. Oczywiście były połączenia nie odebrane. Odłożyłam telefon do torebki i zeszłam na dół. Walizkę postawiłam przy drzwiach a torbę założyłam na ramię. Nałożyłam buty, wzięłam kawałek kartki i napisałam "Wracam już do Londynu, do babci. Do zobaczenia we wrześniu. :*" Kartkę postawiłam na stole i zadzwoniłam po taksówkę. Która zawiozła mnie na lotnisko.
_______________________
Taki se beznadziejny i krótki. No ale musiałam coś napisać. A nie ma weny ostatnio na tego bloga, więc jakoś nie za bardzo one mi wychodzą. Przepraszam ;c ;/

   Małe zmiany! Weszło tyle osób, nikt nie skomentował!
 6 KOM = NR

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 18.

Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Po cichu ściągnęłam buty, by nikt mnie nie usłyszał. Obyłoby się bez zbędnych pytań. Poszłam do swojego pokoju, a że byłam bardzo zmęczona to wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Nalałam do wanny gorącej wody, po czym się rozebrałam i weszłam do niej. Zamoczyłam się od stup do ramion. Leżałam w wannie, co mnie odprężało. W pewnym momencie zamknęłam oczy i zanurzyłam się pod wodę, gdy tylko ciepła woda dotknęła mojej twarzy, przeszedł mnie dreszcz. Zamoczyłam włosy, po czym nałożyłam na nie szampon. Lekko wmasowałam płyn w moje włosy, po czym spłukałam je wodą. Dokładnie umyta wyszłam z wanny. Okryłam się ręcznikiem i pozwoliłam by moje mokre kosmyki włosów opadły spokojnie na ramiona. Ubrałam czystą bieliznę i piżamę, po czym wysuszyłam włosy. Gdy wyszłam z łazienki była już 20:37. Nie chciało mi się spać, a nie miałam też żadnego zajęcia, więc zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam z szafy dużą walizkę i spakowałam do niej większą część mojej garderoby. Nie miałam tutaj za dużo rzeczy, więc wszystko bez problemu się zmieściło. Na sam koniec wpakowałam jeszcze mniejsze, potrzebne rzeczy i gotową walizkę odłożyłam na bok. Była 21, więc zeszłam na dół, bo zrobiłam się głodna. Babcia i wujek prawdopodobnie już spali. Po przygotowaniu posiłku, udałam się do pokoju, włączyłam sobie telewizję i zaczęłam jeść. Leciał jakiś dramat, więc zaczęłam go oglądać. Lubię takie filmy. Lubię popłakać na końcu szczęśliwej historii. W tej akurat umarła główna bohaterka.
Po dramacie, czyli gdzieś tak około godziny 23, położyłam się spać.
           Następny dzień
Obudziłam się o 9:58. Z uśmiechem na twarzy wstałam i podeszłam do fotela, na którym miałam przygotowane ciuchy na dzisiaj.<klik> Weszłam do łazienki i przebrałam się tam, wyszczotkowałam zęby i przeczesałam włosy, a na końcu zrobiłam niechlujnego koka. Gotowa wyszłam z łazienki. Podążyłam na dół. W kuchni już była babcia, a wujek zapewne w pracy.
-Cześć babciu –przywitałam się jak zawsze i od razu dostałam odpowiedź
-Cześć słonko. Co chcesz do jedzenia? –zapytała z uśmiechem
-Nie musisz mi robić, sama dam radę.
-Może chcesz naleśniki, akurat robię.
-No dobrze.
Gdy już zjadłam śniadanie, poszłam na górę, spakowałam rzeczy których nie mogłam wczoraj i zadzwoniłam do rodziców
-Jesteście w domu? –wypaliłam bez przywitania
-Tak, jesteśmy, mamy wolne teraz przez dwa tygodnie, a coś się stało?
-W pewnym sensie. Chce na jakiś czas wrócić do Polski.
-No dobrze, ale dlaczego?
-Nie ważne. Dzisiaj przylecę. Do zobaczenia –powiedziałam to co chciałam i się rozłączyłam.

Zeszłam na dół z moją walizką i torbą. Weszłam do kuchni.
-Wyjeżdżam. –powiedziałam, gdyż babcia jeszcze o tym nie wiedziała
-Jesteś pewna?
-Tak. Nie długo tu wrócę. Jednak teraz chce pobyć sama, ale w Polsce.
-No dobrze. A o której masz samolot?
-Nie wiem. Pojadę na lotnisko i tam poczekam.
-No dobrze. Będę tęsknić –staruszka mnie przytuliła po czym pocałowała w czoło. Ja natomiast zadzwoniłam po taxówkę. Będzie za 10 minut, więc postanowiłam się pożegnać z Niallem. Podeszłam do drzwi ich domu. Po czym zapukałam w nie. Na moje nieszczęście drzwi otworzył Zayn. Zdziwił się gdy mnie zobaczył, ale jeszcze bardziej się zdziwił gdy zobaczył walizkę stojącą przed moim domem.
-Wyjeżdżasz? –zapytał smutny
-Tak. Przyszłam się pożegnać. Mogę wejść?
-Jasne, wejdź. –powiedział, po czym otworzył szerzej drzwi.
Weszłam do środka. I skierowałam się do salonu. Tam właśnie zastałam wszystkich. Zdziwili się gdy mnie zobaczyli.
-Przyszłam się pożegnać
-Ale jak to? –zapytał zszokowany Niall.
-Wyjeżdżam do Polski. Muszę sobie to przemyśleć.
-No jak chcesz. Ale szybko wracaj. – powiedział Louis.
-Oczywiście –uśmiechnęłam się i przytuliłam każdego (oprócz Zayna). Jednak Nialla najdłużej trzymałam w uścisku. Nic dziwnego, przecież to on był moim przyjacielem i to z nim byłam najbardziej zżyta.
-Będę tęsknić –wyszeptał mi w ucho.

-Ja też –odpowiedziałam  
Potem już wyszłam z domu, omijając Zayna. Zdziwił się. Nie wiem czy on naprawdę myślał że ja mu tak szybko to wszystko wybaczę? Jak tak to się pomylił. 
Kiedy już znalazłam się na zewnątrz, zauważyłam przed moim domem Arianę.Na mój widok uśmiechnęła się. Podbiegłam do niej i przytuliłam najmocniej jak mogłam. Niby z nam ja od kilku dni, ale czuję jakby od lat. Bardzo się do niej przywiązałam. Kiedy już się od niej odczepiłam, wytarłam kciukiem pojedynczą łzę, która spływała po jej policzku. 
-Nie płacz. 
-Będę tęsknić 
-Ja też. Ale pamiętaj niedługo wrócę. 
-No mam nadzieję. 
Właśnie wtedy przyjechała taxówka. Ostatni raz ją przytuliłam, oraz Nialla i wsiadałam do samochodu. Kiedy już siedziałam za szybą i odjeżdżałam machając im, łzy polały się. Nie chciałam wyjeżdżać. Jednak to było najlepsze wyjście z tej sytuacji. 
      Samochód zaparkował na parkingu przed lotniskiem. Wysiadłam, a facet pomógł mi z walizką. Zapłaciłam mu i ruszyłam w stronę drzwi. Już po chwili znalazłam się w samym środku. Kupiłam bilet do Polski. Po czym usiadłam na ławeczkę. Miałam jeszcze 25 minut do odlotu. 
       Stanęłam na dworze i zadzwoniłam po taxi. Już po chwili byłam w domu. Drzwi były odkluczone. Rodzice byli w domu. Weszłam, a walizkę położyłam przy drzwiach. Już po chwili na korytarz wpadła mama. Rzuciła mi się na szyję, jednak mi jakoś nie za bardzo cieszyła się buźka na jej widok. 
---------------------------------------
Taki tam. Mam nadzieję że się podoba..... 
Nowy Rozdział = 6 kom !!!!!!!!!!

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 17.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, Zayn zaczął:
-Tam nic się nie wydarzyło. To co czytałaś to nie prawda.
-To że z nią byłeś to też nie prawda?
-No byłem, ale nic się nie wydarzyło.
-I myślisz że jak tak powiesz to będzie dobrze?
-Nie, ale musisz mi uwierzyć.
-Posłuchaj. Nie jesteśmy ze sobą długo, a ty już mnie zdradzasz. Gazety to nie jeden dowód. Te telefony...nie mówisz kto do cb dzwoni..wychodzisz z domu, kłamiąc że idziesz do menadżera...to są następne dowody przez które nie umiem ci zaufać. Nie sądzę by ten związek przetrwał.
-Czyli zerwaliśmy?
-Jeszcze się pytasz? Lepiej idź do tej Perrie. Ale nie...bo każdy zobaczy jaki z ciebie skończony dupek.
-Nie chcę do niej iśc. Tylko cb kocham.
-Wyjdź z tąd.
-Daj mi szanse.
-Wyjdź powiedziałam! -podniosłam głos, a Zayn natychmiast wyszedł z pokoju ze spuszczoną głową. Zatrzasnęłam za nim drzwi, zakluczyłam i zjechałam po nich z płaczem.
Za bardzo go kocham, by się z nim pożegnać, ale z drugiej strony nie mogę sobie pozwolić na takie traktowanie. Sama nie wiem co robić. Głowiłam się. Chciałam mu dać szanse, jednak czy nie pomyśli że zawsze mu wybaczę? że nie wiadomo co zrobi ja zawsze przymknę na to oko? Mówi się że każdy zasługuje na drugą szansę...nagle poczułam jak drzwi lekko się poruszyły, a za nimi usłyszałam głos Ariany.
-Patrycja? Otwórz...Proszę.
Wstałam, odkluczyłam drzwi i wpuściłam ją do środka. Nic nie powiedziała, tylko mnie przytuliła.
-Dziękuję -wyszeptałam - i przepraszam
-Za co? -zdziwiła się
-Za mokrą koszulkę i...za to że pojechałam do domu, nie mówiąc ani słowa.
-Nie masz za co przepraszać, doskonale cię rozumiem.
Położyłam się na łóżko i patrzałam w sufit, tak jakbym chciała tam coś zobaczyć. Coś co na prawdę sprawiło by mi radość. A co widzę? Tylko biały kolor.
-Przepraszam że pytam, ale...nie jesteście już razem?
-No nie -posmutniałam- prosił o drugą szansę.
-I co o tym myślisz?
-Sama nie wiem. Doradzisz?
-Ja tu nic nie mogę zrobić. Jeżeli go na prawdę kochasz, możesz mu wybaczyć, bo że cię zdradzał to mu nie udowodniono. Można się tylko domyślać. Zrobisz co uważasz za słuszne.
Nic nie powiedziałam, chciałam znowu zanurzyć się w myślach. Znowu układać sobie, jak by było gdybym dała mu tą szansę, a jak by było gdyby nie. Jednak Ariana mi na to nie pozwoliła.
-Wstawaj. Idziemy na spacer. Musisz się dotlenić.
-Ale przecież byłam.
-Nie ma gadania. Już.
-Okej, tylko się przebiorę.
Mimo że był już wieczór. Słońce już zachodziło za horyzont, to ja i tak postawiłam na krótkie spodenki, i bluzkę z krótkim rękawkiem. Jest jeden powód: Nie chciało mi się szukać czego innego, a to było na wierzchu. Podeszłam do szafy, i wyciągnęłam z niej zestaw. Szybko poszłam do łazienki, przebrałam się <klik>, poprawiłam makijaż i wyszłam gotowa.
-Już?
-Już -powiedziałam stanowczym głosem, i razem z Arianą zeszłyśmy na dół. Oznajmiłam babci i wujkowi że wychodzę, po czym opuściłam dom. Poszłyśmy do parku. Tam mogłam się odstresować. Ariana nic nie mówiła. Wiedziała że teraz powinnam trochę pomyśleć i całkowicie przemyśleć to. Ale jak ja mogę mieszkać na przeciwko niego i nie wejść do jego domu? Jak ja mogę przechodzić koło niego, i nie spojrzeć? Jednak najgorsze jest to że zobaczę go w telewizji, a cichutki głosik w mojej głowie powie "On już nie jest twój" Jeżeli teraz nie dam mu szansy, to potem mogę go zobaczyć z nią. Przecież sama tak mu powiedziałam. Jednak nadal miałam nadzieję że on się nie podda. Miałam nadzieję że kocha mnie, i nie pozwoli mi odejść. Jednak to była tylko nadzieja....
      Gdy już postanowiłyśmy wrócić było na prawdę ciemno. Szłyśmy oświetlonym, wąskim chodniczkiem w środku parku. Dookoła była totalna cisza. Nikt już nie chodził. Jednak czasami dało się zauważyć jakiegoś chłopaka z psem. Szłyśmy w ciszy, aż w końcu Ariana to przerwała:
-To jak? Co masz zamiar zrobić?
-Sądzę że muszę wyjechać. Wrócę do Polski. Muszę trochę ochłonąć, odpocząć od tego wszystkiego. Może dla niektórych to nie jest dużo, może dla niektórych to bez sensu, przecież on nic nie zrobił, nie mam dowodów. Zastanawiają się dlaczego po prostu nie mogę mu wybaczyć, i żyć dalej. Jednak dla mnie to jest na prawdę straszne. Jeżeli ktoś by się znalazł w tym miejscu co ja, na pewno by tak nie uważał.
-Ale kto powiedział, że ktoś tak uważa? Myślę że każdy zdaje sobie sprawę z twojej sytuacji.
-Mam taką nadzieję. Bo z każdą moją podjętą decyzją uważam że za bardzo to wszystko przeżywam. Że nie powinnam wyjeżdżać bo to bez sensu...
-Nic nie jest bezsensu. Jakiś sens musi mieć. -Ariana się zaśmiała. Po tym nastała cisza. Przerwałyśmy ją dopiero gdy doszłyśmy do domu, ponieważ się pożegnałyśmy.
_________________________
No więc:
1.Długo musieliście czekać, ponieważ miałam karę i nie miałam możliwości by go szybciej napisać.
2.Dziękuję że było pod ostatnim rozdziałem, tyle komentarzy, ile było wymagane.
3.Miło, ale naprawdę miło było znowu zobaczyć pod rozdziałem 7 komentarzy. Dziękuję tym osobom za "taki wysiłek" <3
4.Rozdział osobiście mi się nie podoba, ale niestety, jest to co jest, i trzeba się tym cieszyć. Coś ostatnio nie mam ochoty na pisanie, nie wiem czemu.

No to tyle. Do następnego :*

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 16.

Nogi mi się ugięły, a ręce zadrżały. Napis, po napisie sprawiał że coraz bardziej chciało mi się płakać. Zapłaciłam za gazetę i pobiegłam w stronę drogi. Cały czas powstrzymywałam łzy. Machnęłam ręką, a taxówka się zatrzymała. Podałam facetowi mu adres, i ruszył. A ja zaczęłam znowu czytać. Nie interesowało mnie w tej chwili gdzie jest Ariana, chociaż było mi głupio, że tak się zachowałam.
"Zayn Malik, zdradził swoją dziewczynę Patrycję Hałas. Widziano go z Perrie Edwards, z Little Mix. Para była widziana w restauracji, a potem pojechali do hotelu. Co tam się działo? Czy Zayn zdradza Patrycję? Czy to koniec ich związku?" Niestety, takie właśnie słowa przeczytałam w gazecie, w której były również zdjęcia z tą blondyną. Teraz byłam w domu. Byłam sama. Mogłam płakać ile chciałam. Nie oszczędzałam łez. Spływały mi po policzku, mocząc dalej bluzkę...patrzałam na ich zdjecia i zastanawiałam się, jaka dzisiaj będzie wymówka? Bardzo go kocham. Chcę żeby to nie była prawda, chcę żeby to wszystko się wyjaśniło. Jednak z każdą chwilą przestaje wierzyć samej sobie. Cały czas wmawiam sobie, że to nie prawda, że on nie mógł mi tego zrobić. Jednak zdjecia to jedno, a moje przypuszczenia to drugie. Rozpaczałam i rozpaczałam...aż usnęłam.
      Obudziłam się, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Do pokoju weszłam babcia z wujkiem.
-Babcia -krzyknęłam i rzuciłam jej się na szyję -wreście wróciłaś
-Też się cieszę. -powiedziała i pocałowała mnie w czoło. -płakałaś? -zapytała. Przed nią nie da się nic ukryć.
Ja nic nie powiedziałam tylko wtuliłam się w nią jeszcze bardziej i zaczęłam płakać.
-Przepraszam -powiedziałam, odsuwając się od niej. -pójdę do siebie -przytuliłam ją ostatni raz i poszłam do siebie.
Weszłam do pokoju, i zakluczyłam drzwi. Położyłam się na łóżko, wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam płakać. Zastanawia mnie jedno...co to za chłopak, skoro muszę przez niego płakać? Czy tak powinien się zachowywać? Czy to jest odpowiednie zachowanie? Nie sądzę. Byłam bardzo zła, ale musiałam się ogarnąć.  Wstałam i otarłam łzy. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic, i puściłam zimną wodę. Moje ciało było całe rozgrzane, i jak się dobrze orientowałam to dostałam gorączki. Zimna woda, bardzo mnie ochłodziła. Krople padały na moje ciało, które odczuwało wielką ulgę. Chodź na chwilę mogłam się odprężyć. Zapomnieć o złych rzeczach....gdy już byłam doskonale umyta, wyszłam i owinęłam się w ręcznik. Powoli podeszłam do lustra, zostawiając za sobą mokre ślady. Przyglądałam się sobie. Oczywiście nigdy nie uważałam siebie za jakoś nie wiadomo jak piękną dziewczynę, jednak wiem że każda jest wyjątkowa, każda jest wyjątkowa na swój sposób. Dlatego nie rozumiem dlaczego on mógł to zrobić? Znudziłam mu się po tych jak dobrze kojarzę zaledwie dwóch tygodniach? Nie mogłam uwierzyć....na prawdę.
Dokładnie wytarłam każdą część ciała, na co nałożyłam czystą bieliznę, a na to jeszcze piżamę. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżko i wtulona w poduszkę, usnęłam.
                                           Następny dzień
Obudziłam się, a słońce przedzierało się do pokoju, przez niewielkie okno. Jakoś nie miałam ochoty by wstać. Nie miałam ochoty rozpocząć następny zły dzień w moim życiu. Nie wiem czy dam radę. Nie wiem czy sobie poradzę...w końcu wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jakiś bardzo wygodny, nie za ładny strój. <klik> Ściągnęłam piżamę, i ubrałam go. Po czym usiadłam na łóżku. Nogi skurczyłam i obięłam rękoma, a na koanach położyłam podbródek. Patrzałam w jedno miejsce. Nie kontaktowałam. Nie wiedziałam już co się wookoło mnie dzieje. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Patrycja, proszę otwórz. To ja Ariana. -usłyszałam przyjazny głos dziewczyny. Po cichutku podeszłam do drzwi, i przekręciłam klucz. Otworzyłam drzwi, a dziewczyna rzuciła mi się na szyję.
-Tak mi przykro. Co za dupek. -była naładowana złymi emocjami.
A ja nwm czemu, ale gdy zaczęła o nim mówić znowu się popłakałam. Lecz od razu wzięłam się w garść i z uśmiechem na twarzy powiedziałam:
-Proszę usiądź. -obydwie usiadłyśmy na łóżku i chwilę rozmawiałyśmy. Jednak nie o Zaynie, bo wiedziała że tego nie zniosę. Minęło gdzieś tak z 30 minut, gdy do pokoju weszła babcia.
-Patrycja, masz gościa -po jej minie, wiedziałam że to Zayn. Serce zabiło mi szybciej. Wszedł do pokoju z głową spuszczoną.
-Ariana, zostaw na samych. -poprosiłam więc wyszła, a ja z Zaynem zostałam sama...
-----------------------------------
No macie już...zdążyłam przed 24 :D hahaha xd
A więc tak, komentarzy jest 2, a wejśc wiecie ile? Zaskoczę was. Dzisiaj weszło 144 osoby, a tylko dwie skomentowały! Czujecie to? Już nie będzie rozdziału za nic. Pisaliście że nie mam wymuszać. Ale przy tylu wejściach, niestety...
               5 KOM = NOWY ROZDZIAŁ
chociaż powinno być już wiecej...ale obawiam się że nie będzie nawet tych 5 ;/

Imagin.

Kolejny raz to samo. Kolejny raz to zrobił. Kolejny raz mnie zdradził. Czy jestem zła? Nie. Już się przyzwyczaiłam. Przyzwyczaiłam się że ja mu nie wystarczam. Zdradza mnie, i wie o tym cały świat. Jednak on wszystkiemu zaprzecza. Mówi że nic nie zrobił. Że te zdjęcia to tylko fanki. A ja mu wierzę, bo może chcę wierzyć? Może nie chcę dopuścić do siebie myśli że mnie zdradza? Tak sądzę.  Jednak w głębi serca, ja wiem że to wszystko kłamstwo. Po dwóch latach związku umiem odróżniać kiedy mówi prawdę, a kiedy kłamie. Jednak nic z tym nie robiłam. Zawsze jakoś się odstresowałam. I dzisiaj było tak samo. Zamknęłam się w łazience, z szafki, pod umywalką, wyciągnęłam żyletki. Odkryłam moją już mocno pokreśloną rękę i zaczęłam stawiać kolejne kreski. Pozwalałam by krew sama spłynęła po moich dłoniach. Stałam i rękoma podpierałam si umywalki. Patrzałam w lustro…i wstydziłam się sama siebie. Wstydziłam się że tak długo pozwalałam Harremu sobą manipulować. Wstydziłam się że pozwalałam Harremu zdradzać mnie. Wiedziałam że to robi i nic nie robiłam. Za bardzo go kochałam. Jednak teraz? Teraz gdy patrzę na siebie ze złością, wiem że już tak nie chcę . Nie pozwolę Harremu na to by przez niego śmiał się ze mnie cały świat. Oni bardzo dobrze wiedzieli że on kłamie. Stałam się pośmiewiskiem. Śmiali się że wierzę w każde jego słowo. Chociaż nie znali całej prawdy. Ja już tak nie wytrzymam…nagle usłyszałam hałas dochodzący z dołu. Wiedziałam że Harry wrócił. Ręce wytarłam ręcznikiem, i zakryłam bluzą. Na dłoniach namazgałam napis, i zeszłam na dół. Zobaczyłam go. Z uśmiechem na ustach, ściągał buty.
-Cześć kochanie –powiedział i przybliżył się, żeby mnie pocałował. Zrobiłam krok w tył.
-Coś się stało? –zapytał zdziwiony, co mnie bardzo rozśmieszyło.
-Nie, nic się nie stało –powiedziałam i rzuciłam mu pod nogi, gazetę w której pisali o kolejnej zdradzie
Podniósł ją i zaczął czytać
-Ale to nie pra….
-Nie kłam –przerwałam mu – ja znam prawdę. Za każdym razem udawałam ze ci wierzę, bo cię kochałam. Ale teraz…dużo się zmieniło.
-Ale jak to? Przecież…
-To koniec Harry. Już nie ma nas. Uczyłeś mnie kochać, a teraz sam nie umiesz…. – wypowiedziałam ostatnie słowa, i odkryłam ręce. (im fine-Jest mi dobrze) 

Harremu szczęka opadła, gdy zobaczył moje ręce, nie mógł uwierzyć że to przez niego.

-Ja…przepraszam… -powiedział, a do jego oczu napłynęły łzy.
_________________________
Taki krótki imagin :D Mam nadzieję że się spodobał i wkońcu zaczniecie komentować....szkoda że przestaliście komentować...no ale co was to obchodzi ,prawda?
Rozdział może dzisiaj....