Obudziłam się równo o 9. Od razu zeszłam z łóżka i podeszłam
do szafy z której wyciągnęłam niebieski, luźny t-shirt, który włożyłam w czarne
shorty. I nogi nałożyłam tego samego koloru vansy i poszłam do łazienki. Tam
umyłam zęby i zrobiłam lekki make-up. Gotowa zeszłam na dół. Weszłam do kuchni,
w której oczywiście zastałam babcię. Przywitałam się, a ta kazałam mi usiąść do
stłou, po czym położyła przed mną talerz grzanek, życząc smacznego.
Podziękowałam i zabrałam się za jedzenie.
Po śniadaniu
zafundowanym przez babunię, wzięłam w rękę telefon i zadzwoniłam po Arianę.
Jakoś wolałam spędzić dzisiejszy dzień z przyjaciółką. Po całej tej akcji z tą całą Perrie, nabrałam do
Zayna trochę dystansu. Oczywiście dalej go kochałam, ale już trochę inaczej.
-Słucham? –z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciółki która
właśnie odebrała telefon.
-Cześć, wyjdziemy gdzieś? Może jakieś małe zakupy? Co ty na
to?
-Okej, ale pod jednym warunkiem
-Jakim?
-Przyjdziesz po mnie –czułam że dziewczyna się uśmiecha
-Okej, leniu
-To świetnie. Adres napiszę ci w sms-ie.
-Okej. Paa
-Raczej do zobaczenia –poprawiła mnie i się rozłączyła
Już po chwili dostałam adres i wiedziałam gdzie mam iść.
Oznajmiłam babci że wychodzę i tak też zrobiłam, wcześniej pakując to torebki
telefon i pieniądze.
Szłam przez park,
bo tamtędy prowadziła droga do jej domu. Aż nagle zauważyłam dobrze znaną mi
osobę. To był Niall, z jaką dziewczyną. Śliczna brunetka, trzymała się bardzo
blisko blondyna. To dziwne ale poczułam się zazdrosna. Mimo że mam chłopaka,
którego kocham, czułam to. Ale może to nie dla tego że mi się podoba? Może to
dlatego że teraz jak wszystko już jest dobrze, wyjaśniliśmy sobie pare spraw i
mamy dla siebie czas, to on znajduje sobie dziewczynę? Przecież wiadomo że
teraz to już kompletnie nie będziemy się widywać. Jednak zdaję sobie sprawę, że
jestem jego przyjaciółką i powinnam cieszyć się jego szczęściem, ale nie
ukrywam że jestem zła.
Nareszcie doszłam
do domu Ariany. Był on na końcu parku, całkiem daleko od centrum, można tak
powiedzieć że na odludziu. Ten malutki domek, przypominał chatkę, jakiejś baby
jagi. Przestraszyłam się, że może
trafiłam nie tam gdzie miałam? Jednak podeszłam do drzwi i zapukałam. Czekałam
i czekałam. A ta chwila dłużyła mi się niezmiernie, aż w końcu ktoś otworzył.
Nie ktoś, ale Ariana. Uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna wpuściła mnie do
środka. Zdjęłam buty i poszłam w głąb domu. Znalazłam się w salonie? Jak można
to małe pomieszczenie tak nazwać. Zastałam tam mamę Ari (będę tak pisać, bo nie
chce mi się całego imienia xd) Przywitałam się z uśmiechem i w zamian
otrzymałam to samo. Jej mama nie była jakoś nadzwyczajnie ubrana i widać było
że jest to już starsza kobieta. Nie tak jak moja babcia, ale nie taka młoda jak
moja mama. Nie sądziłam że Ari jest…biedna. Po jej ubiorze nie można było tego
wywnioskować. Ale jest na tyle duża że sama może sobie na nie zapracowała,
prawda? Znowu się zamyśliłam, więc Ari zaczęła mi klaskać przed twarzą
-Co jest? –zapytałam zdezorientowana
-Idziemy do mnie, muszę wziąć pieniądze.
-Okej –powiedziałam i poszłam za nią, wzdłuż długiego
korytarza. W końcu byliśmy u niej. Pokój nie był nic większy od poprzedniego i
nie był lepiej urządzony. Jakaś stara kanapa i stare meble. Az żal mi się
zrobiło, kiedy na to patrzałam.
Dziewczyna podeszła do szafy i z samej góry, sięgnęła małą
skarbonkę. W której, muszę przyznać, że było nawet dużo pieniędzy.
-To idziemy? –zapytała, gdy już miała wszystko schowane.
-Tak, tak – i znowu wyszłyśmy z jej pokoju, w korytarzu
ubrałam buty, pożegnałam się z jej mamą i razem z Ari wyszłam z domu. Szłyśmy
tą samą drogą. Opowiedziałam więc przyjaciółce, co widziałam jak szłam do niej.
Ona zaś mi powiedziała, że dobrze że blondyn w koncu sobie kogoś znalazł.
Powiedziała że będę miała więcej czasu dla Zayna. Jednak ja uważam że my dużo
czasu ze sobą spędzamy i chyba nie musimy więcej. No ale…
W końcu doszliśmy
do galerii handlowej. Zaczęliśmy po kolei zwiedzać każdy sklep. Nie mogłyśmy
się na nic zdecydować, tyle tego było. Więc te zakupy zajęły nam 3 godziny.
Jednakże ja nie chciałam jeszcze wracać, to znowu zaczęłyśmy chodzić po tych
samych sklepach, Tyle że szukałyśmy jakiś śmiesznych strojów, które później
przymierzałyśmy i śmiałyśmy się jak głupie. To zajęło nam kolejne 2 godziny.
Była zatem już 15. Postanowiłyśmy coś zjeść, więc poszłyśmy do jakiejś knajpki.
Mimo sprzeciwów koleżanki, to ja i tak zapłaciłam za nas obie. Przecież ja mam
pieniądze, i moich rodziców na to stać. Skoro dla pracy, zostawili mnie u babci,
to niech pracują…
O 16 opuściliśmy galerię. Jednak poszłyśmy jeszcze do parku
i kupiłyśmy sobie tam lody, które zjadłyśmy przy fontannie, w której się
chlapałyśmy. Na szczęście nie było tam za duzo ludzi i nikt nas nie widział i
nie nakablował.
O 17 poszłyśmy w drogę powrotną. I po 30 minutach dopiero
znaleźliśmy się w domu Ariany. Mama niestety jej już z domu nie wypuściła. Wiec
mnie przeprosiła, chociaż nie byłam zła i się pożegnałyśmy. Oczywiście
zapraszała mnie do siebie, jednak ja nie chciałam zostać. Bo później bałabym
się jeszcze bardziej wracać po ciemku, przez park. Teraz się bałam, a co
dopiero później?
Szłam i szłam, a
droga dłużyła mi się niemiłosiernie. Coraz bardziej się ściemniało, coraz mniej
ludzi chodziło, a ja coraz bardziej się bałam.
Kiedy już prawie wychodziłam z parku, nagle poczułam na
swoim ramieniu czyjąś rękę. Stanęłam i prawie dostałam zawału. Patrzałam w
jedno miejsce, a ten ktoś się nachylił i wyszeptał do ucha „cześć kochanie”
Wtedy już wiedziałam kto to, odwróciłam się i pocałowałam Zayna w usta.
-Co ty tu robisz?
-Wracałem od kolegi, a ty?
-Od koleżanki –oboje się zaśmialiśmy i złączyliśmy nasze
ręce. Oczywiście razem wróciliśmy do domu.
Przed moim domem
się pożegnaliśmy. Weszłam i ściągnęłam buty. Zakupy zaniosłam do pokoju i
poszłam się wykompać, mimo że była młoda godzina. Kiedy wróciłam zeszłam na
dół, z kuchni wzięłam coś do jedzenia i jak weszłam do pokoju, miałam gościa.
Niall znowu wlazł przez otwarte okno.
-To że weszłeś raz i cię nie wygoniłam, to nie znaczy że
możesz wchodzić ciągle –zaśmiałam się
-Ależ to właśnie to oznacza.
-Tak, oczywiście. To co Cię sprowadza?
-ty
-Ja? A dlaczego?
-Musimy porozmawiać
-O czym? Widziałam Cię dzisiaj w parku, z jakąś dziewczyną.
O tym? Nie bój się, akceptuję ten związek, bo jesteśmy przyjaciółmi, cieszę się
twoim szczęściem.
-O czym ty mówisz? Jaka dziewczyna?
-No to brunetka
-Ah ta.
-No tak, ta.
-To tylko fanka. Spotkałem ją i zaprosiła mnie do nando`s.
Wiesz że nie mogłem odmówić.
-Czyli nie jesteście razem?
-Nie
-Aha. –zrobiło mi się głupio. Tak wybuchałam, zaczęłam o
nich rozmawiać i wgl. Boże.. –To o czym, jak nie o tym, chciałeś rozmawiać?
-O nas
-Przecież nie ma żadnych nas. –nie wiedziałam, co mam
powiedzieć. Zresztą to nie wiedziałam nawet o co mu chodzi.
-Muszę ci coś powiedzieć
-No mów. –Niall wstał z łóżka i podszedł do mnie. Złapał mnie
za ręce. Patrzałam w te jego piękne niebieskie tęczówki, które strasznie hipnotyzowały.
-Kocham Cię. –powiedział to tak szybko, że aż nie mogłam uwierzyć.
Póściłam jego ręce i ze spuszczonym wzrokiem powiedziałam:
-Czemu mówisz mi to tak późno?
-Chciałem Ci powiedzieć w Irlandi. Jednak ty nie pojechałaś ze
mną. To zamierzałem powiedzieć ci jak wrócę, ale wtedy się okazało że jesteś z Zaynem.
Nie miałem odwagi.
-Wiesz, też Cię kocham, ale jak przyjaciela. Nie czuję do Ciebie
tego co do Zayna, przepraszam.
-No tak –powiedział ze złością ? I wyskoczył przez okno. A ja
stałam jak bym była wmurowana. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Czy
to może być prawda?
Byłam zła na siebie. Może powiedziałam coś nie tak i go zraniłam?
Położyłam się spać, ze łzami o oczach..
O boże, jak to możliwe, że taki krótki rozdział pisałam godzinę?
:O Ja to mam ruchy O.o
I jak się podoba? Dlugo musiałam czekać na te 6 kom, nie? Tyle
osób wchodzi, tyle czyta a tyle komentuje. O jezusiu :O
6 kom = nowy rozdział, nie Ma lekko, przykro mi xd
Muszę wam napisać że przeczytałam na asku. Takich chłopak, fejm,
napisał parę rzeczy z dzieciństwa a oto jedno:
„kiedy miałem 9 lat miałem lekcje judo, i jak się rozgrzewaliśmy
to puściłem głośno bąką.
Patrząc na sąsiadkę powiedziałem „JEZUSMARIA COŚ TY JADŁA, FUU”
Po treningu, jej chłopak z nią zerwał”
„Kiedy byłem mały lubiłem chodzić do przedszkola, i kiedy moja
mama po mnie przychodziła, mówiłem przedszkolance, że w domu dają mi narkotyki,
tylko żeby zostać dłużej w przedszkolu. Przedszkolance nie było do śmiechu”
Hahahahha, czy tylko ja jak to przeczytałam to aż płakałam ze
śmiechu? Możliwe że tak, bo ja mam swietne poczucie humoru i śmieję się nawet z
najgłupszej, nawet nie śmiesznej rzeczy XDDD
Niesamowity *-* Smutno mi Nialla.
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ;**
Boski rozdział.
OdpowiedzUsuńNiech ona będzie z Niallem. <3
Boże,boże, boże. Kocham to <3
OdpowiedzUsuńCiekawe z kim teraz będzie. Ale ona chyba do Nialla też coś czuje. Była zazdrosna... :D
świetny jak zawsze kochana ;** < 3 Czekam na next'a, ale najlepiej by było gdyby ona była z Niall'em ; ))
OdpowiedzUsuńjest już nowy rozdział : http://maja-dream.blogspot.com/
Świetny.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Nialla. Jest taki kochany, uroczy...
Wydaje mi się, że powinien zabiegać o względy Patrycji, a nie łazić z jakąś laską do Nando's.
Czekam na następny, oby był szybko, bo coś mi się wydaje, że życie Patrycji obróci się o 180 stopni!
Że co ?! Niee, ja się tak nie bawie. Ona ma być z Niall'em. No kurde no nie. Szkoda mi go teraz. Chociaż jak zaczęła rozmyślać o nim i o tej dziewczynie to musiała być w takim razie odrobinę zazdrosna, no. ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)