Powoli doszłam do domu. Obawiałam się trochę, no bo
zaczynało się robić ciemno, a on został tam sam… no ale cóż. Sam chciał.
Weszłam do domu chłopaków i weszłam do salonu, czyli tam gdzie oni siedzieli.
Oznajmiłam że wracam już do domu i pożegnałam się z nimi. Oczywiście do drzwi
odprowadził mnie Zayn
-Czemu już idziesz?
-No muszę jeszcze coś sprawdzić, załatwić.
-No okej. A gdzie Niall?
-Powinien niedługo wrócić. –rzuciłam w jego stronę sztuczny
uśmiech, po czym dałam buziaka i wyszłam z domu. Do siebie nie miałam daleko,
bo chyba zaledwie 10 kroków. Doszłam nawet nie w minutę. Otworzyłam drzwi, przy
których od razu ściągnęłam buty. Poszłam szybko do siebie na górę. Od razu
odpaliłam laptopa, po czym załatwiłam to co chciałam. Miałam nadzieję że niespodzianka
się spodoba. A paczka przyjdzie szybko.
Zamknęłam laptopa i
poszłam do łazienki. Tam szybko ściągnęłam swoje ciuchy i weszłam pod prysznic.
Umyłam się dokładnie i wyszłam z pod niego, owijając się ręcznikiem. Szybko
wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki, kierując się do pokoju. Tam podeszłam do
szuflady i wyciągnęłam z niej bieliznę. Po czym opuściłam ręcznik tak że opadł
mi do kostek. Szybko ubrałam wyciągniętą bieliznę. Po czym nałożyłam na swoje
ciało jakąś luźną bluzkę. Ręcznik odniosłam tam gdzie był prędzej i położyłam
się spać.
Następny
dzień
Obudziłam się o 8:12. Szybko się ubrałam i zbiegłam na dół.
Zjadłam śniadanie, po czym udałam się do łazienki. Tam zrobiłam lekki makijaż,
umyłam zęby, a kiedy już schodziłam na dół. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko
pobiegłam otworzyć i tak jak się spodziewałam był to „listonosz”, ale trochę
taki inny, ponieważ ten przychodzi o wiele, wiele szybciej niż normalny.
Wyciągnęłam z koperty, zamówione „rzeczy” i schowałam je do
torebki. Po czym napisałam sms-a do Nialla że przyjdę po niego o 9:30. I
zabrałam się do zrobienia małego torciku. Który kiedy już się upiekł,
zapakowałam i schowałam do torebki.
A kiedy już zbliżała się godzina wyznaczona to zamówiłam
taką lepszą „taxówkę” i poszłam po Nialla. Oczywiście to on otworzył, bo reszta
zapewne jeszcze spała. Od razu się z nim przywitałam i bez słowa pociągnęłam go
do samochodu. Kiedy już wygodnie siedzieliśmy, wyciągnęłam z torebki ciasto i
dałam je chłopakowi. Był zachwycony, ponieważ jak to on powiedział „Nie jadł
śniadania”. Wiedziałam że to tylko wymówka. Przecież on je wszystko co mu się
da, bez umiaru.
Taxówkarz wiedział
gdzie ma jechać, a Niall nie, to niespodzianka. Zatrzymaliśmy się pod Nando`s.
Niall był zachwycony. Tam oczywiście zamówiliśmy pizzę. I raz dwa ją zjedliśmy.
Potem poszliśmy do wesołego miasteczka. Świetnie się bawiliśmy. Telefon miałam
wyłączony, żeby nikt nie przeszkadzał.
Z Niallem robiliśmy sobie dużo zdjeć, żeby uwiecznić ten
dzień….
O 17:00 wyszliśmy
z wesołego i pojechaliśmy na największą niespodziankę tego dnia. Niall niczego
się nie spodziewał. Kiedy już taxówka się zatrzymała, zawiązałam Niallowi oczy
i pomogłam mu wyjść. Kiedy już znaleźliśmy się na wyznaczonym miejscu i
usiedliśmy odwiązałam mu oczy. Zobaczył wtedy że siedzi w pierwszym rzędzie, na
meczu o którym marzył od zawsze. Może nie znałam go za długo, ale dużo
wiedziałam. Wiedziałam że marzył o tym meczu od zawsze. Ale nigdy nie miał
czasu żeby tam pójść. Był mi wdzięczny! Cały czas dziękował! A ja cieszyłam się
że mogłam mu sprawić przyjemność, po tym wczorajszym…
Po meczu
wróciliśmy do domu. Zaprosiłam go do siebie. Zrobiłam nam herbaty i przyniosłam
jakieś ciastka. Jednak Niall już nie był głodny. Nie dziwię się skoro na meczu
ciągle jadł z przejęcia.
Cieszę się że ten czas minął nam mile. I cieszę się że nikt
nam nie przeszkadzał.
-Dziękuję –powiedział po dłuższej chwili ciszy, Niall
-Nie ma za co. Chciałam Ci to jakoś wynagrodzić i udało się.
-Ale jesteś pewna siebie. –powiedział cicho się podśmiewając
-To powinieneś wiedzieć od dawno słonko.
Znowu cisza. Niall usiadł przy biurku i złapał do rąk
gitarę, po czym zaczął na niej brzdąkać. Słucham z przejęciem. Podziwiam go za
to. Umie tyle piosenek. Kiedy on się tego uczy? Przecież ciągle mają jakieś
próby, koncerty, spotkania. No i jakiś czas na odpoczynek. Naprawdę go
podziwiam.
Niall przeniósł się na łóżko. Po czym zapytał:
-Chcesz spróbować?
-Ja już nic nie umiem. Dawno nie grałam.
-To ja cię nauczę
Podał mi gitarę, którą mocno złapałam i przygotowałam się do grania. Niall złapał mnie
za ręce i zaczął nimi ruszać. Zaczęłam sobie przypominać wszystko. Znowu poczułam
tą radość, która zawsze przepełniała mnie od środka. Piękne muzyka rozeszła się
po pokoju. Ale najlepsze było to że to my ją „stworzyliśmy”. To było miłe.
Przypominałam sobie jak to było kiedyś. Kiedy się tu przyprowadziłam. Kiedy
znałam tylko go. Pożałowałam że to już się skończyło. Że to Niall musiał mi o
sobie i o tym czasach przypomnieć. Bo ja zauroczona Zaynem, zachowywałam się jakbym
miała klapki na oczach…Teraz żałuję tego. I cieszę się że Niall mi to wybaczył.
Jednak jest wspaniałym przyjacielem.
Kiedy Niall już
wrócił do siebie. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamkę i usnęłam.
__________________________________
Nie wiem co robię źle, że jak nie napiszę ile ma być kom, to dajecie tylko 4! Naprawdę nie wiem co robię źle! Czemu przestaliście komentować? Może i rozdziały nie są już takie fajne jak na początku, no ale bez motywacji one nigdy nie będą lepsze. Czy tylko ja zauważyłam że kiedy komentował każdy kto czytał (było was mniej niż jest teraz) to rozdziały były lepsze. A jak nie komentuje nawet połowa to rozdziały są takie że aż wstyd mi je wstawiać. Czy tylko ja to zauważyłam? Serio?!
Proszę napiszcie mi czemu nie komentujecie tak jak kiedyś, napiszcie mi co robię źle, a spróbuję się poprawić!
A jak na razie:
7 KOM = NOWY ROZDZIAŁ