No więc tak: Nie miałam co robić, a przyszedł mi pewien
pomysł, więc napisałam taki tam prolog. Sądzę że jest nawet niezły i
zastanawiam się czy jakbym założyła bloga, to czy byście to opowiadanie
czytali. Wiem, że tamto za wiele osób nie przyciągnęło, a mam na nie fajny
pomysł, no ale cóż. Może to wam się spodoba. Dlatego dodam ten prolog tutaj i
zrobię ankietę, w której będziecie mogli głosować, czy byście chcieli żebym
założyła i czy byście czytali. Dlatego przeczytajcie i zagłosujcie J
__________________________________________________
-No idź tam, przecież nic Ci się nie stanie- pchałam go na
scenę i miałam przy tym niezły ubaw
-Ale ja nie chcę. Boję się. –odwróciłam go w swoją stronę i
powiedziałam prosto w twarz:
„Idź tam, ja w Ciebie wierzę, uda Ci się. Przejdziesz”
Spojrzał na mnie, swoimi pięknymi oczkami. Pocałował i
poszedł. Odetchnęłam z ulgą i przyglądałam się mu, jak już stał na scenie.
Przedstawił się. Cały czas miał uśmiech na twarzy, przez co ja też nie mogłam
przestać się uśmiechać. Trzymałam kciuki. Wierzyłam w niego. Pięknie śpiewa i
chcę by dowiedział się o tym każdy. Czekałam aż skończy, by móc klaskać.
Czekałam aż wróci by pogratulować mu świetnego występu, jednak najpierw
musiałam poczekać aż wypowiedzą się jury. A kiedy tylko zaczęli, uroniłam łzę,
jednak nie dlatego, że mówili źle o moim chłopaku, wręcz przeciwnie. Chwili go.
Byli nim zachwyceni. Podobało im się. A Louis był tym zadowolony. Dostał
wszystkiego głosy na `tak’ i przeszedł dalej.
Kiedy opuścił scenę od razu rzucił mi się w ramiona i zaczął
płakać. Był szczęśliwy, tak jak i ja. –Miło czasem powspominać, stare, dobre
czasy. Dzisiaj, stałam w pokoju w którym wszystko się zaczęło. Lou wyznał mi
swoją miłość i zapytał o chodzenie. Zaczęło się tutaj i skończyło się tutaj.
Gdy tylko Louis stał się sławny, zerwał ze mną. Powiedział, że nie chce mnie
ranić, będąc daleko, ale rani mnie tym, że teraz jest daleko, a ja nie mogę do
niego zadzwonić. Nie mogę spojrzeć mu w oczy i pocałować. Jesteś ciekawa czy
jeszcze o mnie pamięta. Czy tęskni, tak
jak ja. Dzisiaj skończyłam 19 lat i dzisiaj postanowiłam wyjechać z Doncaster.
Tutaj przeżyłam miłe chwile, ale też złe. To przecież ja namówiłam go na udział
w tym programie. To ja przyczyniłam się do tego, że stał się sławny i o mnie
zapomniał. Cieszę się, że jest sławny, że robi to co kocha i ma masę fanów
którzy go wspierają. Cieszę się że jest szczęśliwy, tylko to się dla mnie
liczy. Jednak sądziłam, że to potoczy się inaczej. Nie widziałam go na żywo już
od trzech lat. Cały czas oglądam jego występny, jego wywiady, jednak to nie to
samo. Chcę wyjechać do Londynu, bo tam chcę zacząć nowe życie. Chcę o nim
zapomnieć, jednak wiem, że to będzie trudne. Ale chcę spróbować. Kto nie
próbuje, ten przegrywa.
Zabrałam swoje
walizki i zeszłam z nimi na dół. Postawiłam przy drzwiach i poszłam do kuchni,
gdzie siedzieli rodzice.
-Na pewno chcesz wyjechać? –zapytała oczywiście, martwiąca
się mama.
-Tak, jestem do tego przekonana.
-Skoro uważasz, że tak będzie dla Ciebie najlepiej, to nie
mam nic przeciwko, tylko uważaj na siebie –powiedział tata, który zawsze wie co
ma powiedzieć. Jest kochany.
-Dziękuję tato –oznajmiłam i go przytuliłam, a zaraz przyłączyła
się do nas mama.
-To jedziemy? –zapytałam, a tata tylko skinął głową i ruszył
w stronę drzwi. Ja pożegnałam się z mamą i poszłam w jego ślady. Ubrałam buty i
wyszłam z domu. Tata już pakował do auta moje walizki. Wsiadłam do samochodu i
czekałam na niego. A gdy tylko zasiadł za kierownicą, ruszył w stronę Londynu.
Całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Tata skupiał się na drodze, a ja cały czas
marzyłam by moje jedno, najważniejsze marzenie się spełniło. Nie, nie chcę
chodzić z Lou, to nie jest to marzenie. Ja chcę go po prostu spotkać i
porozmawiać z nim jak dawniej. Nie chcę zbyt wiele, nigdy od życia nie chciałam
wiele, dlatego to jedno, małe marzenie mogłoby się spełnić.
***
Tata pojechał, a ja zaczęłam rozpakowywanie z moim nowym
mieszkaniu. Nie był zbyt duży, bo takiego nie potrzebowałam. Jak dla mnie był w
sam raz. Najpierw rozpakowałam rzeczy, które powkładałam do szafek, a potem
talerzyki, garnki, sztućce itd. Zajęło mi to dobre dwie godziny. Więc by trochę
się wyluzować, postanowiłam wyjść z domu. Więc się przebrałam i opuściłam
mieszkanie. Poszłam do najbliższego lokalu. Zamówiłam sobie jedzenie i czekałam
na nie. Cały czas czułam, że ktoś mi się przygląda, jednak nie miałam odwagi,
by się rozejrzeć i sprawdzić, kto taki.
Kiedy zjadłam i zapłaciłam za jedzenie. Jeszcze chwilę
siedziałam w lokalu, a później go opuściłam. Poszłam jeszcze do parku. Usiadłam
na ławce i przyglądałam się ludziom, którzy tam przechodzili. Gdy dochodziła
już godzina 17 i zaczęło robić się chłodniej, postanowiłam wrócić do domu.
Zamknęłam drzwi na
klucz i podążyłam do kuchni, zabrałam się za robienie herbaty i wtedy
zorientowałam się, że nie mam portfela. Chciałam już wyjść z domu, lecz gdy
tylko otworzyłam drzwi, by wyjść natknęłam się na….
Świetny.!
OdpowiedzUsuńProsiłaś, żeby cię powiadomić jeśli pojawi się nowy rozdział, więc masz: http://mellodielifeonedirection.blogspot.com/2013/08/rozdzia-4-czyste-szalenstwo.html
Cher ;*
Super,czekam na next:) Zapraszam do mnie: http://unusuallovefromlondon.blogspot.com/ i http://hungryforlove1.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje opowiadanie o 1D, zagłosuj w ankiecie i jeśli czytasz, dodaj komentarz :) http://1dmojeopowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej! To niesprawiedliwe! Dopiero co przeczytałam poprzednie opowiadanie i nie załapałam się na ankietę!
OdpowiedzUsuńNo, ale cóż. Jakby co to masz jeszcze mój głos! Baaaaardzo mi się spodobał prolog, i nie mów, że "jest jakiś tam", bo on taki nie jest. Jest "specjalny" bo napisałaś go właśnie ty, a ja zaczynam być twoją fanką!